„Losy skoczka” - J. F. Szymański - recenzja


Jerzy Feliks Szymański był człowiekiem skomplikowanym. Przy jego nazwisku znaleźć można tyleż wojennych zasług, ile powojennych zarzutów. Problem jednak, że jakaś część jego swobodnie poprowadzonych wspomnień może być najzwyklejszą blagą i przechwałkami. Tu otrzymujemy pomoc dr hab. Tadeusza Rutkowskiego, który wspomnienia Szymańskiego opracował naukowo i całość opatrzył wstępem. Wszystkich tajemnic tej barwnej postaci jednak nie rozwikłamy.

losy-skoczka_294935O kim mowa? O człowieku, który urodził się w pierwszej dekadzie XX w. na skraju Kresów, w rodzinnym majątku, w dzisiejszej Rumunii. Ojczystą Polskę musiał poznawać, jeżdżąc doń zagranicę. O birbancie i lekkoduchu, którego młodzieńczą fantazję, po wielu szkołach w Polsce, studiach w Paryżu i Bukareszcie, podtrzymać miała służba wojskowa w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. O dowódcy jednego z pierwszych polskich oddziałów dywersyjnych, użytych na Rusi Zakarpackiej w 1938 r., podczas konfliktu Węgier z Czechosłowacją. O żołnierzu Września 1939 r., którego udziałem była jedna, nic nie znacząca potyczka z niemieckim oddziałem rozpoznawczym. Wreszcie o jednym z ważniejszych kurierów i emisariuszy generała Sikorskiego, wysyłanym kilkakrotnie do okupowanego kraju z rozkazami dla rozczłonkowanego politycznie i militarnie podziemia w Polsce, okupowanej wówczas przez Sowietów i Niemców. Szymański utworzył kanał przerzutowy przez Węgry do Francji, najpierw samemu uciekając po klęsce wrześniowej. Szybko wrócił do Warszawy z sondażem, jaki miał przeprowadzić wśród najważniejszych polityków stronnictw demokratycznych, wspierających emigracyjny rząd z Sikorskim jako premierem i Naczelnym Wodzem Polskich Sił Zbrojnych. Kolejna podróż, wykonana szybko po powrocie z poprzedniej, za główny cel miała podporządkowanie rządowi londyńskiemu komendy wojskowej nad krajem. Wyprawa trzecia miała spowodować przemianowanie Służby Zwycięstwu Polski w Związek Walki Zbrojnej, wraz ze zmianą dowództwa. Niezwykle to ważne, gdy decyzją Sikorskiego generał Tokarzewski-Karaszewicz skierowany został do Lwowa, gdzie pewne było jego zdekonspiowanie i aresztowanie przez NKWD.

Ta i dziesiątki innych spraw, oficjalnych, ale i zakulisowych rozgrywek, jednakże ważnych dla Polski wojennych lat i dla dzisiejszego odtwarzania przeszłości, poruszone są w memuarach Szymańskiego, który ocierał się o nie, będąc uczestnikiem lub świadkiem zdarzeń. Wspomnijmy choćby tworzenie ośrodka szkolenia dla  tzw. cichociemnych - oficerów przeznaczonych do działań dywersyjnych i wywiadowczych, zrzucanych na spadochronach do kraju. Zauważmy misję budowy kontaktu z podziemiem wojskowym  w Jugosławii, czy późniejszy lot do okupowanej Polski i lądowanie krótko przed rozpoczęciem Powstania Warszawskiego. Po upadku insurekcji oficer więziony był w obozie jenieckim w Woldenbergu. Z najważniejszych jednak spraw, wspomnijmy jego raport o możliwym zamachu na Sikorskiego, jaki alarmistycznie wysłał do gen. Klimeckiego, ostrzegając przez niebezpieczeństwem puczu młodych oficerów II Korpusu, kierowanych przez rotmistrza Klimkowskiego, za aprobatą gen. Andersa. Szymański jawnie obstaje przy tym, że katastrofa samolotu w Gibraltarze, w której zginął Naczelny Wódz i jego towarzysze, nie była przypadkowa, a wywołana zniszczeniem łańcuszka steru poziomego przez polskiego oficera, który trzykrotnie znalazł się w Liberatorze przed jego startem. I druga z kwestii arcyważnych - także Szymański uczestniczył w działaniach jednej z tajnych grup doradczych, o silnym nastawienu antypiłsudczykowskim, chcącej wpływać na podejmowane na emigracji, jak i w kraju decyzje.

Człowiek o tak skomplikowanym życiorysie spisywał swoje wspomnienia w wieku osiemdziesięciu lat. Wyjaśniał, że wcześniej mogły być przez kogoś wykorzystane, a teraz są już tylko historią. Pisząc twierdził, że nadal zachowuje jasność pamięci. I choć zapisy zaskakują obfitością drobiazgów, nazwisk, spotkań, a także skomplikowanych więzów rodzinnych i towarzyskich, jednocześnie nie przynoszą ciemnej strony jego działalności. Tu dopowiedzieć  trzeba, że wnikliwie zbadał wiarygodność tych wspomnień dr hab. Tadeusz Rutkowski. Przypomina on, że Szymański w wielu miejscach myli się lub jest nieprecyzyjny, ale trudno jest jego zapisom wprost postawić zarzut nieprawdziwości. Znać jednak, że autor wspomnień daje wiarę plotkom, szczególnie, gdy są nastawione na umniejszenie roli lub postawienie w złym świetle przeciwników politycznych, a chętnie wyolbrzymia własną rolę. To o czym Szymański nie pisze, jest zapewne warte drugiego tomu wspomnień, które nigdy nie powstaną. W początku lat 70., kiedy był już doświadczony śmiercią córki, a później żony, kilkakrotnymi przenosinami, zmianami pracy i osamotnieniem w środowisku polonijnym, zaczął przyjeżdżać do Polski. Opowiedział się za pojednaniem z krajem, a zarazem szybko dał się skaptować komunistycznym służbom specjalnym. Zarówno wywiad wojskowy jak i Słuzba Bezpieczeństwa przez wiele lat miały z niego pożytek. A on, skwapliwie przekazując informacje o ludziach emigracji i ich kontaktach z opozycją w kraju, bez zająknięcia przyjmował zapłatę w funtach. Mimo dekonspiracji, sam dążył do podtrzymania współpracy. Kontakt jednak zerwano, by przywrócić go w 1983 r. Ostatnie próby wykorzystania Szymańskiego przez SB zanotowane zostały w 1989 r. Zmarł kilka lat później.

Rutkowski pisze o Szymańskim, że był predystynowany do stania się wzorem patrioty i symbolem poświęcenia dla Polski. Na jego historii cieniem położyły się jego zapiekłość polityczna, skłonność do powierzchownych  i niezwykle ostrych sądów, a także brak głębszego kośćca ideowego, co wraz ze skłonnościami do intensywnego życia doprowadziło do wieloletniej współpracy z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa, donoszenia na przyjaciół i znajomych oraz fraternizacji z notablami PRL.

Oryginał omawianych wspomnień znajduje się w Dziale Rękopisów Biblioteki Narodowej. Wydawca opublikował je w niezmienionej treści i bez skrótów. Zauważono też, że mimo poszukiwań, nie natrafiono na spadkobierców praw autorskich.  Książka wzbogacona jest o aneks, w którym znalazły się trzy relacje Jerzego Feliksa Szymańskiego, złożone w innych okolicznościach. Obfite okraszenie przypisami powoduje też uzupełnienie wiedzy o biogramy większości opisywanych osób. Wsparcia naukowego dopełniają: wykaz skrótów i selektywna bibliografia. Brakiem wydaje się nieopublikowanie ani jednego zdjęcia, nawet podobizny autora wspomnień. Całość jest jednak niezwykłym w swej wymowie dokumentem tragizmu polskich losów. Walki o władzę, kłótni i koteryzowania, nawet w obliczu zagrożenia fizycznej kondycji narodu. Zwykłej sprzedajności i chorobliwej ambicji, stojących tuż obok patriotycznego uniesienia. Polecam ku przestrodze.

Plus/Minus

Na plus:

+ niezwykle barwny styl wspomnień

+ opracowanie naukowe jako element urealniający

Na minus:

- absolutny brak ilustracji

Tytuł: Losy skoczka

Autor: Feliks Jerzy Szymański

Wydawca: Dom Wydawniczy PWN

Data wydania: 2015

Okładka: miękka ze skrzydełkami

ISBN: 978-83-7705-925-8

Liczba stron: 664

Cena: ok. 59 zł (okładkowa)

Ocena recenzenta: 8,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz