Historia ponownie dla wszystkich. PiS zawraca reformę PO


Historia wraca do szkół. Beata Szydło w trakcie dzisiejszego expose zapowiedziała powrót do pełnego nauczania historii. Tym samym zostanie zawrócona reforma programowa wprowadzona przez Platformę Obywatelską.

"Wczoraj i dziś" podręcznik do historii i społeczeństwa dla klasy szóstej szkoły podstawowej

„Wczoraj i dziś” podręcznik do historii i społeczeństwa dla klasy szóstej szkoły podstawowej

Nowa podstawa programowa, którą w 2009 r. wprowadził rząd Platformy Obywatelskiej ograniczyła nauczanie historii w szkole podstawowej i średniej. W klasach IV-VI szkoły podstawowej historia została zamieniona na nowy przedmiot pod nazwą historia i społeczeństwo. Przez cały okres gimnazjum i w I klasie szkoły ponadgimnazjalnej przedmiot historia i społeczeństwo było rozdzielony na historię i wiedzę o społeczeństwie. Jednakże w klasach niehumanistycznych (gdzie nie uczniowie nie wybrali historii na poziomie rozszerzonym) ponownie historia i WOS realizowane były w ramach jednego przedmiotu.

 

Założeniem reformy było wyeliminowanie powtarzania w szkole średniej kursu z historii przeprowadzonego w klasach wcześniejszych. Nauczanie - we wciąż obowiązującej podstawie - historii rozpoczynało się w I klasie gimnazjum od czasów najdawniejszych po historię najnowszą w I klasie szkoły ponadgimnazjalnej.

W klasach II i III szkoły średniej uczniowie w klasach humanistycznych uczyli się historii w zakresie rozszerzonym. Natomiast w pozostałych klasach w ramach przedmiotu historia i społeczeństwo nauczyciel realizuje cztery z dziewięciu bloków nauczania, tj.

  1. Ojczysty Panteon i ojczyste spory;
  2. Rządzący i rządzeni;
  3. Wojna i wojskowość;
  4. Europa i świat;
  5. Kobieta, mężczyzna, rodzina;
  6. Swojskość i obcość;
  7. Gospodarka;
  8. Nauka;
  9. Język, komunikacja, media.

Od roku 2012 obowiązkowym wątkiem nauki stał się blok Ojczysty Panteon i ojczyste spory.

Wprowadzaniu powyższego modelu nauczania towarzyszyły liczne strajki i protesty. W Krakowie odbyła się nawet protestacyjna głodówka, której uczestnicy przestrzegali przed okrojeniem nauczania historii.

Zapowiedź powrotu do pełnego nauczania historii w szkole oznacza najprawdopodobniej powrót do poprzedniej podstawy programowej. Przyniesie to najpewniej konsekwencje także w zakresie innych przedmiotów. Uczniowie w klasach przyrodniczych uczyć się będą historii, a w humanistycznej biologii. Ocenę czy lepszy jest system szerokiego kształcenia ogólnego, czy wąskiej specjalizacji pozostawiam czytelnikom.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

14 komentarzy

  1. agat pisze:

    Oczywiście, że powrót do starego systemu edukacji jest potrzebny, i mówię to jako uczennica LO. Jestem w klasie matematyczno-fizycznej, ale mimo to brakuje mi godzin biologii czy geografii, sama widzę swoje braki w podstawowej wiedzy i chciałabym to uzupełnić, ale przy 9 godzinach w tygodniu matematyki to niemożliwe. Specjalizacja jest zbyt duża; przede wszystkim jest to Liceum Ogólnokształcące, a uczę się obecnie dwóch przedmiotów. Poza tym obecny system wymusza wybranie mniej więcej kierunku studiów już po gimnazjum. Niemożliwe praktycznie jest zdawanie obecnie matury z biologii w klasie matematycznej, tzn. możliwe może i jest, ale wymaga godzin korepetycji. Zmiana profilu klasy, nawet po I klasie wymaga bardzo dużo nadrobienia materiału i jest praktycznie niemożliwa.

  2. Warna pisze:

    Nie ważne jak, i ile ważne CO... Obawiam się, że w szkole teraz będzie tylko o powstaniach.

  3. Bilbo pisze:

    Oczywiście, same powstania będą. Ale bez Wielkopolskiego, bo te wygrane dla PiS są be. Jezu, ale bzdury ludzie potrafią wypisywać.

    • Baggins pisze:

      Co za bzdury.

      • olo pisze:

        szkoda atramentu na dyskusje z nikim„, w szwabni jest historia i jest tak zakłamana że za pare lat oddamy im zagarnięte ziemie a obozy były polskie , i oni tylko tam prowiant i bandaże dostarczali... folksdojcze i swołocz jest w śród nas „, a debilizm góruje nad cnotą...ale to gówno samo się zeżre „Powo

  4. Anonim pisze:

    Ktoś powiedział, że tak naprawdę w Polsce gros czasu powinno się poświęcać historii od rozbiorów do czasów obecnych. Nauka historii metodą „my jedyni i wybrani...” albo w „kulcie powstań narodowych” do niczego nie prowadzi. Kluczem - zrozumienie co było złe i gdzie popełniono błędy. Znając to co sądzi o historii PiS nie wróżę temu zbyt wiele sensu...

  5. Bilbo pisze:

    Historia w szkole nauczana jest metodą chronologiczną, więc gros czasu nie da się poświęcić na okres rozbiorów i powstań narodowych. Notabene, jest to bardzo ważny okres w dziejach narodu polskiego, ukazujący niezłomność Polaków w walce o własną państwowość, a jednocześnie pokazujący różne drogi i różne formy działań dążących do niepodległości. Zresztą okres ten miał bardzo silne odniesienia w historii II RP - jedynego niepodległego i suwerennego państwa polskiego pomiędzy 1918 a 1989/90 r. Natomiast co do kolegi zarzutów - to właśnie PO wprowadziła w przypadku nauczania historii jakieś kretyńskie bloki tematyczne, które zawężają spojrzenie na losy Polski i świata. Po drugie, mam syna w 6 klasie podstawówki, i jak przeglądam jego kolejne podręczniki do historii to mi włosy stają dęba. Jest tam tyle dziur, tyle luk, część faktów, postaci itd. występuje tylko na grafikach lub w ich opisie. Pojawia się np. okres stanisławowski z jego tendencjami reformatorskimi, a nie ma w ogóle opisu czasów saskich (skwitowane są one jedynie 2 czy 3 zdaniami, że Polska wcześniej słabła). To ma być nauka historii ojczystego kraju? Zresztą wiem doskonale, że nauczycielka od historii podaje dzieciakom na lekcjach więcej treści, niż jest w podręczniku, po czym przy sprawdzianach są problemy, jeśli jakieś dziecko dobrze nie notowało w zeszycie. Bo w podręczniku tego nie ma, i nie wiadomo, co będzie na sprawdzianie. To ma być szkoła? PO totalnie zniszczyła edukację, i wniosek jest taki, że zdecydowanie trzeba ją odbudować.

    • Anonim pisze:

      Okej - tylko jakoś takoś tak wchodzi, że nauka historii naszego wesołego kraju kończy się na mitach XX lecia i idealizacji II światowej. Nikt się nie pyta jakie miały skutki działań tylko serwuje mitologię.
      Historia nie powinna mieć koloru partyjnego. Powinna prowadzić do tych czy innych wniosków, to powinna być dyskusja a nie nauka zgodnie z przekonaniem własnym nauczyciela... Osobiście spotkałem niewiele osób które godziły się na coś takiego zwykle było to odbębnienie najpopularniejszych na chwilę obecną wyjaśnień, i nie dyskutować...

      • Bilbo pisze:

        A jak kolega Anonim w ciągu 45 minut w obecności trzydziestu kilku dzieciaków chce przeprowadzić lekcję historii z dyskusją? Nie ma szans.

        • Anonim pisze:

          To nie kwestia szans ale myślenia. Niestety myślenie nie może przebiegać metodą „my jedyni i wybrani”, „ku pokrzepieniu serc” i temu podobnych pomysłów. A wszelkie patriotyczno ludystyczne pomysły PiS i prawej strony sceny politycznej tak wyglądają...

          • Bilbo pisze:

            Jeśli ową mityczną dyskusję w klasie na lekcji historii nauczyciel przeprowadzi na temat Żołnierzy Wyklętych w sposób sensowny, to można by dojść do różnych wniosków. Kolego Anonim, kolega bazuje na stereotypach, więc kolega porusza się po kompletnie wydumanych ścieżkach. Jak w ogóle można przyjąć bzdurne założenie, że nauczycielom można narzucić rzekomy jeden „bogojczyźniany” kierunek historii? Tylko wracamy do punktu wyjścia - w szkole generalnie nie ma warunków prowadzenia dyskusji. Od tego są studia.

  6. Studencina pisze:

    Jako studentowi historii, wydaje mi się, że nie tyle trzeba zmienić program, co sposób edukacji historycznej. Niestety ale samo opowiedzenie historii jest nudne (a tak właśnie to wygląda obecnie). Za mało jest pasji, wizualizacji, twórczości w poczynaniach nauczycieli (choć jak wiadomo są wyjątki). Do dzieciaków w podstawówce o wiele bardziej trafi np. jeśli na lekcji o średniowieczu nauczyciel przyniesie rekwizyty lub zrobi prezentację etc, niż notowanie w zeszycie. Z kolei na dalszych etapach edukacji uczniowie siłą rzeczy się specjalizują (na polu historii) dlatego sensowne wydaje się być jeśli również nauczyciel wybiega swoją wiedzą poza program. Tymczasem często jest tak, że uczeń w pewnych wypadkach przewyższa wiedzą nauczyciela.

  7. Bilbo pisze:

    Moim zdaniem, wizja nierealna. Zawsze będzie tak, że większość nauczycieli realizuje typowe lekcje, a jedynie mniejszość je ubogaca. Po prostu ludzi z pasją jest zdecydowanie mniej.

  8. Marcin pisze:

    Świetny przykład podręcznika na zdjęciu, który zawiera niedomówienia i błędy: http://www.radiofama.com.pl/content/go%C5%9B%C4%87-radia-fama-marcin-socho%C5%84-0

Odpowiedz