Czy reformacja pada ofiarą polityki historycznej?


W ostatnich dniach spotkałem się z dwoma zaskakującymi wydarzeniami, które dopiero razem nabierają niepokojącego dla mnie sensu. W krótkim odcinku czasu obserwowaliśmy bardzo dziwne decyzje związane z protestantami i protestantyzmem w ogóle. To zastanawiające, zwłaszcza ze względu na lansowanie aktywnego prowadzenia tzw. „polityki historycznej”. Po kolei jednak.

Fragment strony dedykacyjnej Biblii brzeskiej

Fragment strony dedykacyjnej Biblii brzeskiej

Co się stało?

Wydarzenie numer jeden – to chyba nieco głośniejsze – to wskazanie w oficjalnych materiałach przygotowanych w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży, że Biblia Wujka była pierwszym polskim przekładem Biblii. To oczywista nieprawidłowość. Pierwszym przekładem na język polski była tzw. Biblia Brzeska – przekład kalwińsko-ariański. Zupełnie na marginesie pozostają poprzednie próby przekładów, w tym Biblia Zofii (katolicka). Portal ekumenizm.pl zwrócił się nawet z oficjalnym zapytaniem w tej sprawie do MSZ – odpowiedź była iście zaskakującą i w istocie dezawuującą jakikolwiek wkład protestantów w polskie próby przekładów. Sprawa tym boleśniejsza, że właśnie jedną ze sztandarowych spuścizn reformacji, nie tylko w Polsce, ale i Europie, były właśnie przekłady na języki ojczyste – by czytać samodzielnie Pismo Święte w domach. Katolicy tylko szli ścieżką wydeptaną przez reformatorów. Lansowanie sobie tylko rozumianej rzeczywistości historycznej? Nikt nie każe przecież tworzyć rozbudowanych traktatów historycznych, to tylko kilka słów.

Wydarzenie numer dwa – chyba mniej się przebiło „medialnie”, ale w mojej ocenie jest znacznie donioślejsze. Środowiska protestanckie na całym świecie szykują się do obchodów 500 lat reformacji, które będą obchodzone hucznie już za rok. Początek tych obchodów to 31 października (pamiątka reformacji – dzień w którym Marcin Luter ogłosił swoje tezy). Pojawiła się inicjatywa, by sejm ustanowił w związku z tym rok 2017 rokiem reformacji. Wniosek miał nawet poparcie różnych środowisk sejmowych, nie tylko opozycyjnych.

Niestety przepadł bez wieści. Odpowiednia Komisja nie rekomendowała wniosku do głosowania na forum Sejmu.

W zamian będziemy mieli rok Piłsudskiego, Conrada, Kościuszki, Wisły a także katolickiego świętego brata Alberta i błogosławionego Honorata Koźmińskiego.

Niczego nie ujmuję wyróżnionymi, każda z wymienionych osób zasługuje na upamiętnienie. To prawda.

Dlaczego takie zachowanie budzi zatem zdziwienie?

Środowiska, które tak dużo mówią o historii, zwyczajnie tę historią przeinaczają. Nawet jeśli ktoś wierzy w to, że to władze powinny prowadzić aktywną politykę historyczną (choć np. piszący te słowa ma co do tego sporo wątpliwości – a tego typu sytuacje jeszcze je pogłębiają), to akurat reformacja jest narzędziem idealnym, nawet na poziomie budowania pozytywnego PR.

Patrz świecie, gdy u was płonęły stosy – to miedzy innymi do Polski uciekali uciśnieni. W Polsce można było dyskutować, można było wierzyć według własnej konfesji. Gdy wy mieliście pokój augsburski – dzięki któremu władca decydował w co jego poddani mają wierzyć, my mieliśmy konfederacje warszawską czy zgodę sandomierską i swoboda wyznaniowa była o wiele szersza. U nas, to my tworzyliśmy standard.

Mikołaj Rej

Mikołaj Rej

Wreszcie na koniec – reformacja BĘDZIE obchodzona w wielu krajach na zachodzie, wszędzie tam, gdzie protestantów jest dużo. To darmowa promocja – i wykorzystanie naturalnych działań już tam podejmowanych. Takie działania są przecież o wiele łatwiejsze niż inicjowanie ruchów w sprawach, co do których panuje obojętność, a które dla nas są ważne. To najłatwiejszy sposób wykorzystania naturalnej energii.

Protestanci w Polsce mają prawo czuć się pomijani. Jest ich niedużo, to prawda, ale są. Reformacja to także Polska historia i wiele słynnych postaci. Żeromski, Kronenberg, Rej, Ordon, nawet Anders (zmieni wyznanie w niewoli) i wiele, wiele innych. Wreszcie to element naszej tradycji, wyrosłej właśnie w tolerancji i porozumieniu.

Po prostu szkoda tego braku pamięci

Chciałoby napisać się kilka mocniejszych słów, cięte i gorzkie uwagi same cisną się na usta. Nie zrobię tego, nie tym razem.

Ja wiem, protestanci są niewielką mniejszością i przecież niezbyt istotną. Można tak powiedzieć, ale każdy z nas jest członkiem jakieś mniejszości.

Jest jeszcze trochę czasu, głęboko wierzę, że to co obserwuję, to tylko przypadek.

Korekta: Kinga Giemza

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

8 komentarzy

  1. Karpik pisze:

    Tylko Polska katolicka... Gdzie te czasy aktu konfederacji warszawskiej.

    • PL pisze:

      Nie wiem czy pan zauważył, ale skład etniczny i religijny kraju nieco się zmienił od czasu drugiej połowy XVI w. 🙂

      • Patryk pisze:

        To prawda, ale można tak z przymrużeniem oka napisać - o Husarii pamiętamy bardzo dobrze, utożsamiamy się z nią, a też nie ma jej dziś. A etnicznie i kulturowo to efekt wielu różnych doświadczeń ;), sama formacja pochodzenia węgierskiego, wykorzystuje doświadczenia tatarskie
        Jesteśmy dumni z Husarii, możemy tak samo być z naszej reformacji!

  2. PL pisze:

    „Sprawa tym boleśniejsza, że właśnie jedną ze sztandarowych spuścizn reformacji, nie tylko w Polsce, ale i Europie, były właśnie przekłady na języki ojczyste – by czytać samodzielnie Pismo Święte w domach. Katolicy tylko szli ścieżką wydeptaną przez reformatorów”.

    Czy szanowny autor może wyjaśnić, co ma na myśli, pisząc, że katolicy szli ścieżką wydeptaną przez reformatorów? Bo jeżeli chodzi o przekłady Pisma Świętego na języki narodowe, to akurat było wręcz odwrotnie niż się powszechnie uważa. W chwili, w której Luter dokonywał swego tłumaczenia, istniały już całościowe lub cząstkowe katolickie przekłady Biblii na dialekty niemieckie. Z kolei np. na Półwyspie Apenińskim w 1471 r. ukazała się pierwsza drukowana Biblia włoska również będąca przekładem na język narodowy, miała ona później kilka wydań (ostatnie m.in. ilustrował Sandro Botticelli).

    Podobnych przykładów można podać jeszcze kilka. Tak więc reformacja niczego nowego nie wymyśliła, tylko przejęła i twórczo rozwinęła, to co zapoczątkowali katolicy.

    • Patryk pisze:

      Oczywiście że tak, Autor sam przecież podał nasz polski przykład tzw. Biblii Zofii. A były przecież jeszcze inne próby.
      Niemniej intencja tych przekładów była jednak nieco inne - celem reformacji było zbliżenie do oryginału oraz przybliżenie Słowa zwykłym ludziom - stąd nabożeństwa w językach narodowych. I to był jej ważny punkt.
      Oczywiście sama reformacja na zachodzie wyrastała przecież w nurcie humanizmu i renesansu - ale to już kwestia na osobną dyskusję.

  3. Bilbo pisze:

    Rok Reformacji? Chyba trochę przesadziliście.

  4. PL pisze:

    Dlaczego nie wyświetlają się moje wcześniejsze komentarze?

  5. KK pisze:

    O Górnym Śląsku zapomnieli, a my będziemy obchodzić Rok Reformacji! Zobaczyć sobie co ogłosił Sejmik Województwa.

Zostaw własny komentarz