Polskie kino historyczne ostatnich lat wypada słabo


Polskie kino historyczne stało się na początku tego tygodnia obiektem zainteresowania wielu osób. Spór dotyczy między innymi tego czy aby wypromować polską historię potrzeba hollywoodzkiej superprodukcji. Sprawdziliśmy to na przykładach z ostatnich lat.

Hollywood / fot. Sörn, CC-BY-SA-3.0

Czy polska historia trafi kiedyś do Hollywood? / fot. Sörn, CC-BY-SA-3.0

Jednak zacznijmy od postawienia pytania, czy polskie kino może konkurować z amerykańskimi? Odpowiedź jest oczywista. Nie może i tyle. Mówienie, iż polskim film z polskimi aktorami wyprodukowane w Polsce stanie się międzynarodowym sukcesem to mrzonki. Nie oznacza to, że w Polsce nie może powstać dobry film historyczny, może powstać nawet bardzo dobry i wygrać kilka festiwali. Ale jeśli chcemy by zobaczyli go ludzie na całym świecie od Kapsztadu po Rejkiawik to musi to być anglojęzyczna hollywoodzka superprodukcja.

Na dowód sprawdźmy jak polskie kino historyczne jest oceniane. Wynik nie jest zadowalający, większość z produkcji została oceniona przeciętnie lub słabo. Wyjątkiem jest film „Bogowie” opowiadający o Zbigniewie Relidze. Ale na największej bazie filmowej świata IMDb został oceniony zaledwie 2 700 razy, zapewne wśród tych ocen wiele stanowią oceny Polaków. Dla porównania „Braveheart” oceniono 750 000 razy, a już nominowany do Oscara „Katyń” tylko 12 000 razy. Oznacza to, że żaden polski film nie przebił się do masowego odbiorcy, przeciętnego Amerykanina.

Dlaczego tak się dzieje? Polskim filmom ciężko o promocję i dystrybucję za granicą, jej koszty są ogromne. Ponadto marketingowo polski film w starci z filmem amerykańskim nie ma szans. Taka ocena nie wynika z polskich kompleksów, ale ze światowych realiów. Przeciwnie kompleksy mają Ci, którzy uważają, że Gibson nie mógłby zagrać polskiego bohatera.

Nie można też nie wspomnieć o takich „dziełach” jak „1920 Bitwa Warszawska” i „Bitwa pod Wiedniem”. Filmy z przyzwoitym, jak na polskie warunki budżetem okazały się w mojej ocenie kompletnie nieudanymi produkcjami. Pierwszy z nich to apoteoza Piłsudskiego z zupełnie zbędną bohaterką graną przez Nataszę Urbańską. Drugi jest według mnie tak nieudany, że najlepszym komentarzem będzie brak komentarza. Obie produkcje to dla mnie antyreklama polskiego kina i polskiej historii. Zupełnie inaczej należy potraktować filmy takie jak „Pilecki” lub „Historia Roja”, których niskie noty należy tłumaczyć niskimi budżetami, co powoduje warsztatowe niedociągnięcia. Bez wątpienia potrzebna nam jest dobre kino historyczne. Widowiska na miarę „Juliusza Cezara”, „Szeregowca Ryana”, czy „Bravehearta”.

Oceny polskich filmów historycznych w największej polskiej i największej światowej bazie filmowej:

„Bogowie” (2014)

Filmweb 8,1/10 IMDb 7,8/10

„Animowana historia Polski” (2010)

Filmweb 7,8/10 IMDb 7,0/10

„W ciemności” (2011)

Filmweb 7,2/10 IMDb 7,3/10

„80 milionów” (2011)

Filmweb 7,0/10 IMDb 6,6/10

„Katyń” (2007)

Filmweb 6,8/10 IMDb 7,1/10

„Miasto 44” (2014)

Filmweb 6,6/10 IMDb 6,8/10

„Wałęsa. Człowiek z nadziei” (2013)

Filmweb 6,3/10 IMDb 6,5/10

„Syberiada polska” (2013)

Filmweb 5,7/10 IMDb 4,7/10

„Historia Roja” (2016)

Filmweb 5,6/10 IMDb 3,8/10

„Generał - zamach na Gibraltarze” (2009)

Filmweb 5,1/10 IMDb 4,4/10

„Pilecki” (2015)

Filmweb 4,4/10 IMDb 4,4/10

„Hiszpanka” (2014)

Filmweb 4,1/10 IMDb 4,2/10

„1920 Bitwa Warszawska” (2011)

Filmweb 4,1/10 IMDb 4,2/10

„Bitwa pod Wiedniem” (2012)

Filmweb 2,7/10 IMDb 4,1/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Kinoman pisze:

    Trudne pytanie, który jest gorszy bitwa warszawska czy pod Wiedniem?

  2. Staszelis pisze:

    Bitwa pod Wiedniem nie był polskim filmem.

  3. Michał pisze:

    Malkontenci... A sami co wnosicie?

Odpowiedz