„Gra o Biały Dom” – J. Cummins – recenzja


Współcześnie wyścig o Biały Dom elektryzuje nie tylko mieszkańców USA, ale też setki milionów ludzi na całym świecie. W końcu mówi się, że lokator tego słynnego budynku jest najważniejszą osobą na kuli ziemskiej. Wyścig o amerykańską prezydenturę jest zażarty do ostatnich godzin kampanii wyborczej, pełen chwytów poniżej pasa. Czy jednak zawsze tak było?

Jakiś czas temu, nakładem wydawnictwa RM, ukazał się polski przekład książki Josepha Cumminsa Gra o Biały Dom opisującej haki, ciosy i nieczyste zagrania amerykańskich kampanii wyborczych. W swojej treści publikacja skupia się przede wszystkim na krótkim opisie przebiegu prezydenckich kampanii wyborczych w Stanach Zjednoczonych, począwszy od wyboru pierwszego prezydenta Jerzego Waszyngtona (który jako jedyny nie miał rywala), aż po starcie Obamy i Romneya, stanowiąc swego rodzaju kompendium wiedzy dla specjalistów od marketingu politycznego.

Omawiana praca nie wnosi do tematu żadnych nowości. Moim zdaniem podobną treść spokojnie można odnaleźć w podręcznikach do marketingu, przeznaczonych dla studentów nauk politycznych, a także w różnych opracowaniach na temat historii Stanów Zjednoczonych. Po prostu autor zebrał w całość i usystematyzował to, co było rozrzucone po różnych publikacjach.

Każda kampania została przedstawiona w książce jako osobny rozdział. Oprócz opisu przebiegu rywalizacji można odnaleźć też informacje dotyczące samej prezydentury osób ubiegających się o reelekcję. Autor zamieścił również oceny opinii publicznej. Ponadto przytoczył wiele anegdot, odnoszących się do sposobu bycia, życiorysów, czy moralności poszczególnych kandydatów. Dodatkowo, jako uzupełnienie, dodał  zestawienie 10 najpopularniejszych ataków w amerykańskich wyborach. Wśród nich na pierwszy plan wysuwają się: groźba wojny z obcym państwem w przypadku zwycięstwa rywala wyborczego, negowanie wieku kandydata (w zależności od tego, czy konkurent był starszy czy młodszy, był przedstawiany jako za stary, bądź za młody na tak ważny urząd) orientacja seksualna, romanse, zaburzenia psychiczne, czy domniemany alkoholizm konkurenta.

Oczywiste jest, że kampanie wyborcze toczone w XIX w. różniły się od tych w dwóch następnych stuleciach. W pierwszych kampaniach swój program oraz szereg inwektyw w stosunku do rywala serwowano wyborcom za pomocą prasy i publikacji w formie pamfletów. Z czasem do gry zaczęły wkraczać środki masowego przekazu. Najpierw było to radio, dzięki któremu kandydaci mogli docierać do Amerykanów już nie tylko za pomocą pisma, ale też dźwięku. Kolejnym rewolucyjnym narzędziem stała się telewizja, umożliwiająca organizowanie debat pomiędzy kandydatami. Niektóre z nich przesądzały nawet o wyniku całej elekcji, jak np. ta pomiędzy Kennedym a Nixonem w 1960 r. Wraz z nadejściem obecnego stulecia, kolejnym narzędziem w rękach polityków i ich sztabowców stał się Internet, a następnie portale społecznościowe. Wielu twierdzi, że Obama w 2008 r. wygrał dzięki Twitterowi. W książce nie znajduje się nic na potwierdzenia tej tezy, ale być może „coś jest na rzeczy„. Media społecznościowe i Internet bez wątpienia odegrały jednak największą rolę w 2016 r., lecz to już przekracza ramy czasowe recenzowanej publikacji. Zmieniają się ludzie, czasy i narzędzia. Nie zmienia się tylko jedno: aby wygrać amerykańską kampanię wyborczą należy „podstawić haka„ swojemu konkurentowi, bądź takiego ”haka” uniknąć.

Książkę czyta się w miarę dobrze. Nie jest napisana językiem, który przysparzałby komukolwiek trudności w zrozumieniu treści. Ma jednak swoje wady: brakuje w niej przypisów, bibliografii, oraz kolorowych ilustracji, co sprawia, że sama szata graficzna jest raczej skromna. Plusem i ciekawostką natomiast jest umieszczenie przy każdej batalii skali poziomu bagna, co już na wstępie pozwala czytelnikowi ocenić, czy informacje zawarte w danym rozdziale będą ciekawe czy nudne.

Recenzowana publikacja została wydana w Polsce w 2016 r. Nie obejmuje więc przebiegu ostatniej kampanii prezydenckiej, co sprawia, że jest trochę nieaktualna. Być może kiedyś ukaże się jej uzupełnione wznowienie. Grę o Biały Dom mogę polecić wszystkim żywo zainteresowanym polityką, marketingiem politycznym oraz historią USA. Zaznaczam jednak, aby nie nastawiać się na fajerwerki.

Plus minus:
Na plus:
+ prosty język
+ zawarte w treści anegdoty i ciekawostki
+ zebranie dotychczasowej wiedzy w jedną całość
Na minus:
- uboga szata graficzna
- niewykorzystanie aparatu naukowego
- brak aktualnych informacji
- momentami nudnawa

Tytuł: Gra o Biały Dom. Haki, ciosy i nieczyste zagrania amerykańskich kampanii wyborczych

Tytuł oryginalny: Anything for a Vote. Dirty Tricks. Cheap Shots, and October Surprises In U.S. Presidential Campaings

Autor: Joseph Cummins

Tłumaczenie (z j. angielskiego): Bartosz Lewandowski

Wydawca: RM

Rok wydania: 2016

ISBN: 978-83-7773-558-9

Liczba stron: 376

Okładka: miękka

Cena: 29,90 zł

Ocena recenzenta: 6/10

Redakcja merytoryczna: Malwina Lange
Korekta językowa: Patrycja Grempka

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz