Matura z historii - mało chętnych i słabe wyniki. Co zrobić by było lepiej? Raport 2005-2020


Od kilku lat średni wynik matury z historii jest coraz gorszy. W 2020 r. osiągnął rekordowo niski poziom zaledwie 32%. Dodatkowo matura z historii jest mało populara wśród maturzystów. Raport przedstawia możliwe przyczyny takiego stanu, a także proponuje rozwiązania mogące odwrócić negatywny trend.

I. Matura informacje podstawowe

Strona tytułowa arkusza maturalnego z historii w 2020 r.

W latach 2005-2009 maturę obowiązkowo należało zdawać z języka polskiego, języka obcego oraz jednego przedmiotu wybranego z puli przedmiotów szkolnych (wśród nich była historia). Z każdego z nich należało uzyskać co najmniej 30%.

Od 2010 r. wraz z wprowadzeniem obowiązkowej matematyki zasady uległy istotnej modyfikacji. By zdać maturę należało zdawać ją z języka polskiego, języka obcego, matematyki oraz jednego przedmiotu dodatkowego1. Z tym, że do zdania matury wystarczy uzyskać 30% z języka polskiego, języka obcego i matematyki. Natomiast w przypadku przedmiotu dodatkowego próg został zniesiony. By zdać maturę wystarczy pojawić się na egzaminie z przedmiotu dodatkowego.

Dodatkowo w latach 2005-2014 można było zdawać maturę z przedmiotów dodatkowych, zarówno na poziomie podstawowym, jak i rozszerzonym. Od 2015 r. przedmioty dodatkowe są już tylko na poziomie rozszerzonym.

II. Matura z historii informacje podstawowe

Matura z historii jest zasadniczo podzielona na dwie części. Pierwsza z nich polega na odpowiedzi przede wszystkim na pytania otwarte, które konstruowane są w oparciu o zawarty w arkuszu materiał źródłowy (kroniki, mapy, cytaty, fragmenty książek historycznych, tabele, zdjęcia, karykatury itp.). Matura z historii sprawdza przede wszystkim znajomość źródeł, a także umiejętność ich interpretacji. Druga część polega na napisaniu wypracowania na jeden z pięciu tematów. Jest to najlepiej punktowanie zadanie, z którego uczeń może uzyskać 12 na 50 wszystkich punktów. Tak jest od 2015 r. W latach 2005-2014 r. uczeń otrzymywał tylko dwa tematy maturalne, a samo wypracowanie było wyżej punktowane. Można było uzyskać z niego 20 na 50 wszystkich punktów.

III. Niska popularność i słaba średnia matury z historii

1. Niska popularność matury z historii

Popularność matury z historii od kilku lat utrzymuje się na stałym, dość niskim poziomie, wynoszącym około 7% z ogólnej liczby maturzystów. Początkowo, tj. w momencie wprowadzenia nowej formuły w 2005 r.,  matura z historii cieszyła się dużą popularnością. Gdy po raz pierwszy przeprowadzono maturę z historii w nowej formule, wybrało ją aż 21% maturzystów. Jest to najlepszy wynik w historii pod względem procentowego udziału historii w wyborach maturzystów. Pod względem uczniów zdających historię najwięcej było ich w 2006 r., gdy historię zdawało 56 479 uczniów (17%). Jednak z roku na rok następował wyraźny spadek zainteresowania tym przedmiotem, by w 2014 osiągnąć minimum, wtedy historię zdawało zaledwie 5,45% maturzystów.

Trendu nie odwróciło ułatwienie polegające na rozszerzeniu ilości tematów maturalnych z dwóch do pięciu, a także obniżenie punktacji za wypracowanie z 20 do 12 punktów (2015 r.). Dodatkowo, dla niektórych tematów, przygotowano materiał źródłowy, pomocny przy pisaniu pracy. Wypracowanie z matury z historii uchodzi za trudne, gdyż, by uzyskać z tego zadania wysoką ilość puntów, należy wykazać się dużą znajomością wybranego tematu. Wskazane powyżej zmiany nie doprowadziły ani do zachęcenia maturzystów do wybierania historii, ani nie miały wpływu na polepszenie średniego wyniku. Przeciwnie od 2015 r. średni wynik jest coraz gorszy.

Warto wskazać, że mimo, iż historia w Polsce jest istotnym elementem życia publicznego, często jest przedmiotem sporów, a książki i filmy historyczne cieszą się dużą popularnością, to nie przekłada się to na wybory maturalne uczniów. Tutaj potrzebne są zmiany w samym modelu edukacji i formule egzaminu.

2. Spadająca średnia z matury z historii

W przypadku średniego wyniku z historii ten do 2016 r. był w miarę stabilny, wynosił zarówno na poziomie podstawowym jak i rozszerzonym około 50%2. Najwyższy średni wynik z matury z historii uczniowie osiągnęli w 2013 i 2014 r., gdy wyniósł 54%.

Zauważalny spadek nastąpił w 2016 r., gdy średnia obniżyła się do 42%. Kolejne lata to kolejne wyraźne spadki. Najniższe wyniki zdający maturę z historii osiągnęli w 2005 r., 2018 r. i 2020 r., gdy średnia wyniosła zaledwie 32%. Jednak o ile w latach 2005-2014 r. średnia wynosiła 48,4% to w latach 2015-2020 już tylko 37%, którą i tak znacznie polepsza wysoki wynik z 2015 r.

IV. Przyczyny niskiej popularności matury z historii i słabych wyników
  • Egzamin uchodzi za trudny.
  • Dobre przygotowanie wymaga wiele pracy.
  • Program nauczania czasowo nie pozwala na pracę na źródłach.
  • Wynik nie ma znaczenia dla zdania matury.

1. Trudna matura z historii

Matura z historii uchodzi za trudną. Wymaga ogromu wiedzy od czasów starożytnych po okres końca XX-wieku. Program nauczania jest bardzo szeroki i jego opanowanie wymaga wiele pracy. Wystarczy wskazać jak skomplikowaną materią jest okres rozbicia dzielnicowego w Polsce, polskich powstań i ruchów niepodległościowych, okres dwudziestolecia międzywojennego, a także PRL-u w Polsce. Uczeń, by dobrze napisać maturę z historii, powinien nie tylko znać fakty, wydarzenia, daty i związki pomiędzy nimi, ale także powinien zapoznać się z materiałem źródłowym. Na maturze często są pytania wymagające znajomości mapy, wizerunków najważniejszych postaci historycznych, interpretacji tekstów historycznych oraz orientowania się w wykresach, tabelach czy drzewach genealogicznych. Zatem zakres sprawdzanych umiejętności jest szeroki. Tymczasem 45 minut lekcji, gdy jej część zabiera sprawdzenie obecności, czy odpytanie jakiegoś ucznia, nie pozwala na pogłębioną analizę danego tematu. Wystarcza czasu jedynie na przedstawienie tematu wynikającego z programu nauczania. Natomiast analiza źródeł, których część znajduje się w podręczniku, tak naprawdę zależy od aktywności i ciekawości ucznia. Tym bardziej, że ich ilość do każdego tematu jest po prostu olbrzymia.

2. Historia to przedmiot, który nie ma wpływu na zdanie matury

Obecnie, by zdać maturę należy uzyskać co najmniej 30% punktów z egzaminu z każdego przedmiotu obowiązkowego (język polski, język obcy i matematyka) ‎w części ustnej i części pisemnej oraz przystąpić do egzaminu z wybranego przedmiotu dodatkowego na poziomie ‎rozszerzonym w części pisemnej (dla tego przedmiotu nie ma minimalnego progu).‎ Zatem jeśli maturzysta jako przedmiot dodatkowy wybierze historię, to sukces gwarantuje mu sam udział w egzaminie. Dlatego osoby, które nie chcą studiować lub na kierunkach, na które aplikują, brane pod uwagę są wyłącznie wyniki z egzaminów obowiązkowych, nie mają motywacji, by uzyskać wysoki wynik z przedmiotu dodatkowego. Wreszcie wielu maturzystów wybiera historię tylko po to, by się sprawdzić, a skoro można to zrobić bez konsekwencji, to wynik schodzi na drugi plan. Często okazuje się, że między ogólnym zainteresowaniem historią maturzysty, a wiedzą sprawdzaną na maturze istnieje przepaść, stąd wiele osób notuje słabe wyniki.

Należy także wskazać, że gdy matura z historii była przedmiotem dodatkowym, ale jednocześnie od tego egzaminu zależało zdanie matury, to wyniki były znacznie lepsze. Jednocześnie mimo, iż wypracowanie stanowiło aż 20 z 50 punktów i zamiast pięciu były dwa tematy do wyboru, to wyniki były lepsze niż po opisanych powyżej zmianach. Zatem czynnikiem przede wszystkim determinującym wynik z matury z historii był fakt, że od uzyskania minimum 30% zależało zdanie matury. Wówczas ten przedmiot po pierwsze był wybierany przez osoby, które czują się mocne w tym temacie, a jednocześnie były zmobilizowane do nauki, by osiągnąć co najmniej 30% punktów. Obecnie średnia jest bliska granicy zdawalności dla matur obowiązkowych, co oznacza, że np. w 2020 r. połowa uczniów wybierających historię nie zdałaby matury, gdyby historia była przedmiotem obowiązkowym.

3. Marginalizacja historii w szkole średniej w latach 2009-2019

Niewątpliwym osłabieniem roli historii w szkole średniej była jej marginalizacja w latach 2009-2019. Wówczas w trzyletnim liceum postanowiono ograniczyć historię w klasach niehumanistycznych (w humanistycznych pozostało trzyletnie nauczanie historii i WOSu). Uczniowie w takich klasach uczyli się historii tylko w I klasie. W klasach II-III był już nauczany przedmiot hybryda - historia i społeczeństwo, będący połączeniem historii i WOSu.  Zatem to, że w klasach niehumanistycznych uczniowie przez dwa ostatnie lata szkoły średniej nie miało styczności z historią też mogło mieć wpływ na spadek zainteresowania maturą z tego przedmiotu.

Siatka godzin nauczania w liceum. W każdej klasie obowiązkowo przez cztery lata nauczana będzie historia. Jednocześnie w zależności od profilu klasy do powyższego zestawienia dochodzą dodatkowe godziny z wybranych przedmiotów

Zmiana nastąpiła w 2019 r., gdy dokonano istotnej modyfikacji w siatce godzin lekcyjnych z historii w szkole średniej. Wówczas w znaczący sposób wzmocniono nauczanie tego przedmiotu. Bowiem w czteroletnim liceum w każdej klasie (niezależnie od profilu) nauczane będą dwie godziny historii. Jednak ewentualne efekty tej zmiany będą zauważalne dopiero, gdy pierwszy rocznik czteroletniego liceum przystąpi do egzaminu maturalnego, czyli od roku szkolnego 2022/2023. Obecnie pierwszy rocznik czteroletniego liceum zakończył edukację w I klasie.

4. Zmiany warunków rekrutacji na studia humanistyczne

Jeszcze jednym aspektem mającym kolosalne znaczenie dla wyboru przedmiotów maturalnych jest kwestia rekrutacji na studia. Obecnie na wiele kierunków humanistycznych, w tym nawet na historię, nie jest wymagane jej zdawanie na maturze. Na wielu uczelniach brany jest wynik na przykład z trzech najlepszych przedmiotów, bez względu na to, jakie to będą przedmioty. Dodatkowo są uczelnie, które na historię nie tylko nie wymagają jej zdawania, ale nawet jej nie promują lepszą punktacją (wagą). Najprawdopodobniej wynika to z niżu demograficznego, który wzmaga w uczelniach walkę o studenta, co z kolei powoduje obniżenie wymogów wobec maturzystów. Przed 2010 r., a więc obowiązkową maturą z matematyki, na wiele kierunków humanistycznych, w tym także na prawo, uczelnie obowiązkowo wymagały zdania matury z historii. Po 2010 r. uległo to zmianie.

Obecnie spośród dwudziestu najlepszych uczelni oferujących historię, tylko trzy wymagają przy rekrutacji zdawania tego przedmiotu. Pozostałe rekrutują na podstawie przedmiotów obowiązkowych lub dowolnie wybranych przez maturzystę. Z kolei na tak oblegany kierunki jak prawo, także historia nie jest obowiązkowa, większość uczelni alternatywnie pozwala zdawać np. WOS. Są też takie, które nie wymagają w ogóle humanistycznych przedmiotów dodatkowych na maturze.

Czytaj takżeNa historię bez historii. Analiza kryteriów rekrutacji na studia historyczne 2020

V. Proponowane zmiany
  • Wprowadzenie czwartego przedmiotu maturalnego do obowiązkowego wyboru.
  • Ogłaszanie listy lektur historycznych związanych z tematyką wypracowania w danym roku.
  • Zwiększenie godzin historii w klasach humanistycznych.
  • Zmiany w programie nauczania.
  • Nakłonienie uczelni wyższych do promowania historii podczas rekrutacji na kierunki humanistyczne.

1. Dodatkowy przedmiot obowiązkowy

Gdy matura z historii była przedmiotem obowiązkowym jej wyniki były lepsze. Zatem do rozważenia pozostaje kwestia powrotu do zasad sprzed 2015 r., tj. wprowadzenie poza językiem polskim, językiem obcym i matematyką, czwartego przedmiotu do wyboru, od którego również zależeć będzie wynik matury. To powinno wpłynąć pozytywnie na średni wynik z tego egzaminu. Jednocześnie, przy niskim już poziomie chętnych do zdawania historii, wprowadzenie takiego obowiązku, o ile zapewne wpłynie na podniesienie poziomu, to może jeszcze pogłębić zmniejszenie zainteresowania maturą z historii, co było widać w szczególności w latach 2011-2014.

2. Lektury maturalne z historii

Skoro najtrudniejszym i najbardziej wymagającym zadaniem na maturze z historii jest wypracowanie, to dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie listy lektur. Taka lista mogłaby być publikowana na rok przed maturą. Następnie tematy wypracowań powinny być skonstruowane na podstawie tematyki podanych lektur. Dzięki temu tematy byłyby mniejszą niewiadomą, co może zachęcić maturzystów do przystąpienia do tego egzaminu. Ponadto pośrednio przyczyniłoby się to do zwiększenia poziomu czytelnictwa w Polsce, zachęcając maturzystów do sięgnięcia po dodatkową lekturę. To powinno zwiększyć średni wynik z tej matury.

Natomiast takie rozwiązanie, jak podawanie tematów wypracowania przed maturą należałoby odrzucić, gdyż poza zapamiętywaniem treści wypracowania nie sprawdzałoby to rzeczywistych umiejętności ucznia. Wreszcie wiele prac byłaby odtwórcza, bo z pewnością powstałyby gotowce do wyuczenia. W przypadku podania listy lektur takiego zagrożenia nie ma. Owszem lektury mogą sugerować dany temat, ale ten do dnia egzaminu pozostałby zagadką.

Alternatywą dla lektur maturalnych mogłoby być umieszczanie w arkuszu maturalnym podstawowych źródeł historycznych do każdego tematu maturalnego, co z jednej strony byłoby ułatwieniem dla ucznia, z drugiej pozwoliłoby ocenić, czy potrafi wyciągać wnioski z przedstawionego mu materiału źródłowego.

3. Wypracowanie pozwalające na swobodną ocenę wydarzeń historycznych przez ucznia

Obecną formę, gdy maturzysta wybiera jeden z pięciu tematów maturalnych do wyboru, w tym do niektórych tematów arkusz zawiera materiał źródłowy, należy uznać za dobrą. Zwiększa szansę, że co najmniej jeden z tematów będzie dotyczył okresu, który dany uczeń dobrze opanował. Jednakże tematy maturalne powinny być formułowane w sposób najbardziej ogólny, pozwalając przez to nie tylko zweryfikować samą wiedzę o faktach, ale także pozwolić uczniowi na własną ocenę danych zjawisk historycznych. Modelowymi tego typu tematami były: Scharakteryzuj przyczyny i skutki traktatu krakowskiego z 1525 r. dla Rzeczypospolitej w XVI - XVIII w. (2007) oraz Przystosowanie czy opór? Scharakteryzuj i oceń postawy Polaków wobec władzy komunistycznej w latach 1945–1956. (2014), Wyjaśnij przyczyny i scharakteryzuj przejawy kryzysów wewnętrznych Rzeczypospolitej w XVII wieku (2020).

4. Dodatkowa godzina historii w klasach humanistycznych

Zmianę w siatce godzin polegająca na obowiązkowych dwóch godzinach historii przez cztery lata liceum dla każdej klasy należy ocenić pozytywnie. Jednakże wraz z nią powinny pójść także gruntowne zmiany w programie nauczania. Jednakże pozytywną zmianą byłoby dodanie dodatkowej godziny lekcji z historii w klasach humanistycznych, która powinna zostać poświęcona na pracę nad źródłami i rozwiązywaniem zadań maturalnych. Czyli dodatkowa godzina nie byłaby już historycznym wykładem, ale praktycznymi ćwiczeniami. To powinno znacznie lepiej przygotować uczniów do egzaminu, a tym samym zwiększyć jego średni wynik. Dzięki temu jedna godzina tygodniowo byłaby nie na realizację programu, ale wyłącznie na ćwiczenia praktyczne, na które nie ma czasu na lekcji.

5. Zmiany w programie nauczania

Racjonalną zmianą byłaby także gruntowna modyfikacja programu nauczania zarówno w zakresie tematyki jak i formy. Przede wszystkim program powinien zostać ograniczony, co pozwoliłoby na poświęcenie większej uwagi pozostałym w nim kwestiom. Poza oczywistymi podstawami dotyczącymi wszelkich epok, nacisk powinien zostać położony na historię XX-wieku. Powód takiego przewartościowania uzasadnia to, że właśnie te wydarzenia mają największy wpływ na współczesną rzeczywistość. Zatem znajomość mechanizmów historycznych, motywacji różnych państw, czy polskich błędów oraz sukcesów ostatnich 100 lat, powinna być na lekcji historii najistotniejsza. Uczeń jednocześnie powinien móc na podstawie swojej wiedzy i źródeł wyciągać własne wnioski, co byłoby wiedzą znacznie użyteczniejszą od tej typowo faktograficznej. To wymaga nie tylko zmiany w programach, ale także odpowiedniego podejścia nauczycieli do nauczanego przedmiotu. Historia powinna być przedmiotem o mechanizmach, przyczynach i skutkach, a nie suchych faktach.

Zatem zamiast nauki nastawionej na zapamiętywanie dat, postanowień traktatów czy wymianę po kolei panujących winna być nastawiona na zrozumienie i analizę źródeł i procesów historycznych. Na lekcjach powinno być także miejsce na dyskusję i własną ocenę dziejowych wydarzeń przez uczniów.

6. Promocja historii podczas rekrutacji na kierunki humanistyczne

Szanując autonomię uczelni warto nakłaniać je, by na przedmioty humanistyczne, takie jak historia, administracja, prawo, politologia, europeistyka itp. albo wymagały zdanej matury z historii, albo by wynik matury z historii był premiowany większą wagą w porównaniu z innymi przedmiotami. Tak jest na przykład podczas naboru na historię na Uniwersytet Jagielloński, gdzie wynik matury z historii jest mnożony razy dwa. Tym samym nie wprowadzając przymusu uzyskania minimum 30% z dodatkowego przedmiotu (w tym wypadku z historii), uczelnie wymogłyby na uczniach wybierania tego przedmiotu oraz solidniejsze niż obecnie przygotowanie do egzaminu.

Matura w formule 2015
Historia 2015 2016 2017 2018 2019 2020
Liczba maturzystów ogólem 276 405 258 372 259 037 248 762 247 230 259 272
Wybierało historię p.r.3 17 328 19 073 17 924 18 567 18 236 19 049
Procent zdających   6,2% 7,3% 6,9% 7,4% 7,3% 7,3%
Średnia 50% 42% 33% 32% 37% 32%
Matura w formule 2005
Historia 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014
Liczba maturzystów ogólem 309 049 415 293 422 991 415 000 426 171 366 623 355 116 355 116 314 485 293 974
Wybierało historię p.p. 20 768 14 119 21 901 19 859 18 482 12 623 11 140 10 713 9 360 8 444
Wybierało historię p.r. 44 132 56 479 35 613 23 967 19 579 15 017 12 309 10 406 9 403 7 602
Procent wybierających p.p. 6,72% 3,4% 5,17% 4,78% 4,33% 3,44% 3,13% 3,01% 2,97% 2,87%
Procent wybierających p.r. 14,28% 13,6% 8,41% 5,77% 4,59% 4,09% 3,46% 2,93% 2,98% 2,58%
Procent wybierających p.p. + p.r. 21% 17% 13,58% 10,55% 8,92% 7,53% 6,59% 5,94% 5,96% 5,45%
Średnia p.p. 52% 50% 51% 55% 53% 54% 50% 54% 53% 47%
Średnia p.r. 32% 48% 50% 48% 47% 50% 50% 51% 54% 54%

Źródło danych:

  1. Informacje o wynikach egzaminu maturalnego przeprowadzonego w latach 2005-2020 dostępne na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
  1. Obowiązkowa jest także matura ustna, ale ta jest nieistotna dla tego raportu, gdyż matura ustna dotyczy wyłącznie języka polskiego i języka obcego. []
  2. Średni wynik na poziomie rozszerzonym w latach 2005-2014 to 48,4%, ale mocno rzutuje na to jeden słaby średni wynik z 2005 r. []
  3. P.p. to poziom podstawowy, p.r. to poziom rozszerzony. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

7 komentarzy

  1. Michał pisze:

    Myślę, że problem leży także po stronie nauczycieli, egzaminatorów i CKE. Tym pierwszym zarzucam sztywność i płytkość myślową, brak krytycznego spojrzenia na historię. Zmorą jest dogmatyzm, tak powszechnie wyznawany przez nauczycieli, szczególnie historii. To samo tyczy się praktyki egzaminatorskiej. Powszechne są sytuacje, w których nie uznaje się odpowiedzi zgodnej z prawdą historyczną, merytorycznej, lecz odrębnej od modelowej w zasadach oceniania, a czasami także synonimicznej znaczeniowo, nieco inaczej ujętej niż w kluczu. Uzasadniane jest to zazwyczaj w stylu: „Bo tak jest w podręczniku/kluczu odpowiedzi:”. Podobny zwyczaj tyczy się oceny wypracowań. Wyżej punktowane jest puste odtwarzanie faktografii wykutej na pamięć z podręcznika, niż własne, twórcze rozważania, zawierające mniej danych lub inne niż sobie tego życzą twórcy arkusza, lecz świadczące o nieprzeciętności wiedzy, intelektu i umiejętności zdającego. Zwracam uwagę, że wytyczne sprawdzania są dość ogólnikowe, nie tak restrykcyjne jak jest to w przypadku pracy pisemnej z WoSu. Jest to wyraz traktowania swojego przedmiotu jak dyscypliny ścisłej, bez zrozumienia, że jest to jedna z najistotniejszych gałęzi humanistyki. Z kolei CKE przyczynia się do słabych wyników, poprzez konstruowanie niejasnych, niejednoznacznych pytań. Nagminnie spotykałem się, czy to w arkuszach próbnych czy właściwych, że ciężko było udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ zagadnienie było na tyle złożone i wieloznaczne, natomiast w kluczu honorowana była konkretna odpowiedź. Wieloznaczności, a nawet błędy w zadaniach zdarzają się nader często. Zabija to w uczniach zdolność krytycyzmu, samodzielnego myślenia. Zdający są często bezsilni wobec tej machiny, ponieważ jakakolwiek polemika kończy się zachowaniem statusu quo

    • Andrzej pisze:

      Mnie się jednak wydaje że chociaż historia z pewnością nie jest nauką ścisłą to jednak metody wzięte z nauk ścisłych powinno się w niej stosować.
      W zadaniu z fizyki mamy dane i szukane. Dlaczego w historii nie można najpierw zebrać danych i tylko na ich podstawie (a nie żadnych podejrzanych spekulacji) poznać rzeczywistość (w zadaniu z fizyki rubryka szukane). Znowu matematyczny rachunek prawdopodobieństwa uczy że wszystko jest możliwe, tzn. nie tylko to do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Chyba jednak zbyt drastyczne rozdzielenie nauk humanistycznych od ścisłych jest zabójcze. Ja miałem to szczęście że gdy chodziłem do szkół to takiego rozdzielania, przynajmniej w szkole średniej, nie było. I chyba dobrze na tym wyszedłem. Zdaje się że w naszej historii brakuje sposobu myślenia wziętego z nauk ścisłych.

      • Michał pisze:

        Właśnie przez takie podejście zabijane jest krytyczne myślenie. Pan poruszył kwestię z dziedziny metodologii badań historycznych, a ja pisałem o ocenianiu zadań, w których należy skonstruować wypowiedź. Nie można ich oceniać zerojedynkowo, czego można dokonywać w naukach ścisłych, bo wiele rzeczy, których uczymy się o przeszłości, jak na przykład okoliczności czy daty wydarzeń historycznych, nie jest pewnych. Nie jest Pan w stanie jednoznacznie stwierdzić o której godzinie wybuchła II wojna światowa, bo jest to kwestia perspektywy, uznania, w zależności które miejsce weźmiemy pod uwagę. Dlatego nauczyciel/egzaminator nie może według własnego upodobania honorować jednej, konkretnej odpowiedzi.
        Co do Pańskiego postulatu na wizję metodologii w historii, to jest ona conajmniej dziwna. W jaki niby sposób mieli byśmy organizować badania w formule: dane-szukane? Mielibyśmy liczyć zadania z jaką prędkością pędził pociąg z akcji pod Bezdanami? Nie rozumie pan chyba istoty tej nauki. Owszem, wykorzystuje się metody statystyczne w historii, np. w gospodarczej czy społecznej, ale nie jest to podstawowa kategoria w aparacie badawczym, a jedynie w ramach nauk pomocniczych historii. Statystyki, wykresy, dane, tabele mogą służyć za źródła, a do każdego źrodła należy podchodzić z naturalną historykowi podejrzliwością, krytycznością.
        Myli się Pan. We współczesnej podstawie programowej, nauczaniu, jest aż nadto podejścia ścisłego w historii. Wydarzenie-data-przyczyny-przebieg-skutki. I tak każdy temat, według takiego schematu. Rozdzielenie nauk ścisłych od humanistycznych powstało w skutek ewolucji nauki, więc postulowanie nierozdzielania ich oznacza cofnięcie w rozwoju ludzkości.

        • Andrzej pisze:

          Trochę się nie rozumiemy. Wyliczenia w historii to marginalna sprawa ale skoro już na przykład jesteśmy przy tych Bezdanach Piłsudskiego to moglibyśmy poszukać różne tego typu fakty z życia Piłsudskiego pod jakimś jednym kątem, na przykład „doświadczenia bojowe Piłsudskiego” i je zebrać jako dane. Po stronie szukane byśmy umieścili na przykład „czy Piłsudski mógł należycie poprowadzić Bitwę Warszawską” bo zauważyłem że to jest trochę aktualne, tam umieścić jakieś hipotezy nie tylko w sensie „mógł, nie mógł” ale również inne, nawet najbardziej ekstrawaganckie i pamiętając tylko o tych ustalonych przez nas danych do którejś z tych hipotez. Później można by to porównać z opiniami kogoś kogo uważamy za mądrego w tej dziedzinie itp. Taka metoda uporządkowałaby jakoś rozważania. Oczywiście tu jest za mało miejsca żeby to omówić wyczerpująco.
          Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem że „Dlatego nauczyciel/egzaminator nie może według własnego upodobania honorować jednej, konkretnej odpowiedzi”. Bo w końcu młody człowiek idzie na studia również po wiedzę jakiegoś profesora i to jego mądrości chce się nauczyć. Dlatego profesor powinien kierować się własnym upodobaniem a inne poglądy traktować z uwagą ale krytycznie. To daje młodemu człowiekowi przynajmniej jakiś punkt odniesienia.

          • Michał pisze:

            Widzę, że jest Pan zwolennikiem uczenia pamięciowego, bezrefleksyjnego. Nie ma nic nowego, ani odkrywczego w tym co Pan proponuje. Historii nie można nazwać nauką ścisłą, ale określana jest jako „konkretna”, gdyż interesują ją fakty, oparte na dowodach źródłowych. Każde nowe odkrycie wymaga weryfikacji, opiera się ją wyłącznie na tym co jest udokumentowane, a nie na „podejrzanych spekulacjach”. Jednocześnie skompromitował Pan swoją tezę o ścisłym traktowaniu badań. Przecież dokładnie w ten sposób pracują historycy, zbierają źródła, opracowania(dane), w ich głowach rodzą się pytania(szukane), które spisują i rozstrzygają w formie rozważań, odpowiedzi, prac pisemnych, czyli mamy tutaj modelową metodologię humanistyczną. Myślę, że trochę się Pan zagalopował z tym twierdzeniem. Kolejna kwestią jest to, czy uważa Pan, że jest w stanie uzyskać jedną, bądź ograniczoną ilość odpowiedzi na swoje pytanie o Piłsudskiego? Historiografia uczy, że oceny, wnioski, wskazywane przez historyków przyczyny, skutki wydarzeń różnią się w zależności od autora. Na podstawie tych samych faktów, badacze mogą dojść do różnych wniosków. Zasięganie opinii autorytetów jest oczywiście ważne w nauce, ale nie rozumiem dlaczego stawia pan znak równości między nauczycielem, a profesorem uczelni wyższej. Ten pierwszy jest zaledwie rzemieślnikiem wiedzy, posiadający całościowy zarys dziejów, podstawy wiedzy o badaniach, ale nie prowadzi on własnych, dlatego nie uznawałbym takowego za kompetentnego do wysuwania opinii ex cathedra. Profesor akademicki ma rzeczywiście znaczną wiedzę w określonej dziedzinie, ale nie jest nieomylny. Dlaczego nie można się z nim nie zgodzić? Studia mają uczyć zdolności do samodzielnego myślenia, formułowania wniosków(czemu służy wchodzenie w polemiki), a nie syntezy opinii każdego prowadzącego. Wykładowca powinien być drogowkazem do samodzielności myślowej, powinno się liczyć z jego zdaniem, ponieważ aby wyrobić własne, trzeba wysłuchać zdania innych, mądrzejszych od nas, lecz nie traktować tego jak dogmat. Nauka to nie meblowanie mieszkania, żeby kierować się „upodobaniem” czy innymi sympatiami i antypatiami. Powinno się cenić, gdy student dostrzeże coś, na co nie wpadli inni. Uważa Pan, że naukowcy nie czytają innych opracowań poza własnymi albo ignorują co sądzą na dany temat ich koledzy po fachu? Wręcz przeciwnie, jeden potwierdza lub zaprzecza twierdzeniom drugiego i tak tworzą się różne stanowiska i dzieła w historiografii. Gdyby naukowcy nie podważali swoich opinii historia nie rozwinęłaby się od XIX/XX wieku i merytoryka dzieł historycznych byłaby mizerna, gdyż częściowa, wątpliwa pod względem wiarygodności faktografia zlewała by się z baśniami i legendami w jednej publikacji.
            Dodam, że odnosi się Pan do mojej wypowiedzi nierzetelnie i fragmentarycznie, nie trzymając się kontekstu. Tematem tego artykułu jest matura, czyli dotyczy tematyki szkolnej. Nie wiem czy zna Pan dzisiejszą szkołę od środka, ale ja mówię z pozycji świeżego absolwenta, który dzieli się swoimi doświadczeniami z kuriozalnych sytuacji. Wielokroć pytania na egzaminach są nieprecyzyjne, to jak można wymagać określonej odpowiedzi? To w gestii osoby układającej zadania jest wyeliminowanie niejasności. Zamiast tego, tę odpowiedzialność przerzuca się na ucznia/zdającego, który ma się domyśleć, o co autorowi chodziło. W dodatku, w zasadach oceniania arkuszy występuje najczęściej fraza „przykładowe odpowiedzi” a nie „poprawna odpowiedź”. Nie bez przyczyny tak to jest ujęte. Sam doświadczyłem sytuacji, w której otrzymałem 0 pkt za udzielenie zgodnej z prawdą historyczną odpowiedzi. Należało rozstrzygnąć jakiej dynastii dotyczy fragment opracowania i uzasadnić. Chodziło o Habsburgów, a w uzasadnieniu należało wskazać na fakt występowania w tekście państw gdzie panowali(Węgry, Czechy) i bitwę pod Białą Górą. Ja dodałem, do tych dwóch elementów, przeprowadzanie reform w duchu absolutyzmu oświeconego przez Marię Teresę i Józefa II, bo ostatnie zdanie traktowało o tym, że ” w XVIII wieku nastąpił okres absolutyzmu oświeconego”. Zdanie to było poprzedzone nawiasem kwadratowym z wielokropkiem, co świadczy o selekcji zdań w cytacie, więc nie znalazło się ono tam przypadkowo. Historyczka nie uznała mi tego uzasadnienia, argumentując „bo nie ma tego w kluczu”. Na prawdę uważa Pan tłumaczenie nauczycielki za adekwatne? Czy rzeczywiście powinna postąpić według własnego „upodobania”?

  2. Adam pisze:

    „Nakłonienie uczelni wyższych do promowania historii podczas rekrutacji na kierunki humanistyczne”.

    Wszystkie uczelnie posiadają dział promocji, który powinien się zajmować promowaniem uczelni i kierunków studiów, a w tym historii. Praktyka pokazuje jak ciężkim zadaniem jest promowanie jakiejkolwiek nauki ...szczególnie, gdy w tym kierunku nic się nie robi...

  3. Jagoda pisze:

    Brak historii na lekcjach w szkole średniej doprowadzi do wyhodowania rasy podludzi,którzy nie pamiętając o tym kim są i skąd pochodzą staną się idealną masą do manipulowania przez inteligentniejsze, wykształcone jednostki i tym samym w swej zbiorowej głupocie staną się bezbronne wobec bardziej świadomych grup interesu

Zostaw własny komentarz