„Kariery w półmroku. Hitlerowskie elity po 1945.” – N. Frei – recenzja


Wydawnictwo Świat Książki w październiku 2011 r. oddało do rąk polskich Czytelników bardzo ciekawą pracę poruszającą nadal kontrowersyjny i intrygujący temat rozliczenia się niemieckich grup zawodowych ze swoją przeszłością po upadku III Rzeszy.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że książka Kariery w półmroku nie jest samodzielną pracą Norberta Freia, a jedynie została stworzona pod jego redakcją, zawiera także kończące ją podsumowanie jego autorstwa (strony 305-338). To wspólne dzieło sześciu badaczy zostało wydane w Niemczech w 2001 r., a na jego podstawie nakręcono czteroczęściowy film dokumentalny, w którym każdy z autorów prezentował swoje badania. Poszczególne rozdziały napisali więc: Tobias Freimüller (o lekarzach), Tim Schanetzky (o przedsiębiorcach), Jens Scholten (o oficerach), Marc von Miquel (o prawnikach), Mathias Weiß (o dziennikarzach) i oczywiście Norbert Frei, który pracę podsumował. Redaktor recenzowanej pracy, profesor na Uniwersytecie im. Fryderyka Schillera w Jenie, brał m. in. udział w pracach komisji historycznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych (Auswärtiges Amt), szeroko komentowanego projektu Joschki Fischera, owocem działań której była publikacja Ministerstwo i Przeszłość. Dyplomacja Niemiecka w III Rzeszy i Republice Federalnej Niemiec (Karl Blessig Verlag 2010).

Nie da się ukryć, że najciekawiej czyta się rozdziały o dalszej działalności lekarzy i prawników po upadku III Rzeszy. Być może dlatego, że rozdziały te są chyba najbardziej emocjonalne, poruszają bowiem treści często szokujące tak jak stosowanie spaczonej eugeniki, eksperymentów na ludziach (w przypadku lekarzy) czy też (nad)gorliwe aplikowanie nazistowskiego prawa. Autor rozdziału o wymiarze sprawiedliwości poruszył kwestię „autoamnestii„ i tak naprawdę bycia przez niemieckich prawników „sędziami we własnej sprawie„. Marc von Miquel nie zawahał się zarzucić wybitnemu filozofowi prawa Gustavowi Radbruchowi – bez wątpienia słusznie - że to dzięki  niektórym jego koncepcjom (m.in. konieczności dowiedzenia bezpośredniego zamiaru popełnienia przestępstwa przez stosujących prawo) udało się „uratować” wielu prawników skompromitowanych swoimi czynami w czasach III Rzeszy. Uderzające w rozdziale dotyczącym prawników jest co rusz nasuwające się stwierdzenie odegrania pozytywnej roli przez NRD - głównie w osobie propagandzisty Alberta Nordena (oczywiście przy zdawaniu sobie sprawy jakie cele przyświecały NRD przy nagłaśnianiu tego typu problemów występujących w RFN) w procesie powolnego i tak niechętnego oczyszczania zachodnioniemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Może to brzmieć zaskakująco, ale to właśnie bez opiniotwórczych nacisków ze Wschodnich Niemiec, najprawdopodobniej wielu nazistowskich prawników do końca swych dni szczyciło by się nieposzlakowaną opinią i sławą uznanych jurystów. Uderza też kastowość niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, a wręcz nieukrywane kumoterstwo i źle pojmowane koleżeństwo, które utrudniało – lub wręcz uniemożliwiało – przeprowadzenie jakiegokolwiek głębszego ”oczyszczenia” i weryfikacji. Tacy prawnicy jak Josef Neuberger czy Helmut Kramer walczący (zresztą zazwyczaj bezskutecznie) z bezkrytycznym przejęciem aparatu prawniczego po III Rzeszy należeli do zdecydowanej mniejszości.

Zaskakująco blado w mojej opinii wygląda natomiast rozdział o spadku po Wehrmachcie i rozliczaniu niemieckich zbrodni wojennych. Temat wydawałoby się bardzo interesujący, a został przedstawiony słabiej niż rozdziały o lekarzach czy prawnikach. Chociaż nie można odmówić Autorowi rozdziału takiej zasługi, że w sposób bardzo intrygujący, przedstawiał niechęć z jaką twórcy i zwierzchnicy Bundeswehry rozstawali się z pozostałościami po Wehrmachcie.

Rozdział V poświęcony został dziennikarzom i nieudanej próbie podjętej przez aliantów (głównie Amerykanów) by zapobiec powrotowi byłych nazistowskich redaktorów do świata mediów. Autor rozdziału podkreślił, że postawienie na „sprawdzonych ludzi„ od propagandy nazistowskiej w ramach Republiki Federalnej było spowodowane koniecznością przygotowania szybkiej i skutecznej antykomunistycznej kampanii propagandowej. Mathias Weiß sprawnie prezentuje jak byli narodowosocjalistyczni dziennikarze stali się ”fachowcami od antykomunizmu”. Znamienny jest tu przykład prawdziwej gwiazdy nazistowskiej publicystyki – Giselhera Wirsinga, którego książkami zachwycał się Goebbels, a który po wojnie przez ponad dwadzieścia lat był niezwykle istotną postacią światka medialnego. Autor nie oszczędza także imperium Axla Springera.

Również ciekawy jest rozdział poświęcony przedsiębiorcom – nie pominięto choćby kariery Josefa Neckermanna. Poza ukazaniem problematyki rozwoju przemysłu wojskowego oraz wykorzystania pracy więźniów i robotników przymusowych, nie poskąpiono Czytelnikowi także wielu ciekawostek, jak choćby takiej, że sekretarzem generalnym niemieckiego oddziału Coca-Coli został były ambasador III Rzeszy we Włoszech.

Książka została znakomicie wydana. Od razu rzucają się w oczy szyty grzbiet i klimatyczna twarda okładka zawierająca kadr z filmu Ostatnie przedstawienie z 1929 r. Zachęcam do przyjrzenia się iście demonicznym bohaterom filmu znajdującym się na końcu stołu. Naprawdę wypada przyklasnąć znakomitemu pomysłowi Izabelli Marcinowskiej, która tak trafnie do przesłania książki zaprojektowała tę okładkę.

Na ostatnich stronach zamieszczono także indeks oraz potrzebny wykaz skrótów. Książka zawiera wiele bardzo interesujących ilustracji, z dokładnymi opisami. Minusem jest umieszczenie przypisów na końcu publikacji co w mojej opinii zdecydowanie utrudnia płynną lekturę. Jednak największą wadą książki pod względem redakcyjnym – czy mówiąc ogólniej technicznym – jest zamieszczenie w tekście „ramek„ z zagadnieniami pobocznymi – biogramami, cytatami czy ciekawostkami. Jakkolwiek sam pomysł jest zrozumiały to w efekcie niezwykle utrudnia lekturę. „Ramki„ pojawiają się bowiem często w pół zdania i potrafią zajmować 1-2 strony. Odrywają więc od tekstu głównego, w związku z czym często zmuszeni jesteśmy wracać do poprzedniego akapitu. Z kolei opuszczanie tekstu zawartego w ”ramkach” powodowałoby utratę wielu cennych, uzupełniających tekst główny informacji.

Podsumowując zdecydowanie polecam tę książkę. Ukazuje ona w sposób przystępny, a jednocześnie nie za płytki, trudne lata powstawania Republiki Federalnej Niemiec, proces denazyfikacji, a potem przywracanie coraz to szerszych grup byłych nazistów do życia publicznego. Książka ta ukazuje też wpływ Niemieckiej Republiki Demokratycznej (mającej oczywiście swój w tym cel) na wyjaśnianie niektórych co bardziej bulwersujących spraw. Książka ta także może w pewien sposób uświadomić Czytelnikowi czemu wśród młodzieży RFN dużym powodzeniem w latach 60 i 70 XX wieku cieszyły się niektóre skrajne ruchy lewicowe, skoro państwem co rusz targały afery i wybuchy skandali z udziałem byłych nazistów, a walka o ich wyrugowanie z życia publicznego wydawała się być bezskuteczna. Pomimo faktu, że recenzowana książka stworzona została przez sześciu autorów i dlatego nie zawsze zachowuje równy poziom oraz nie wszystkie rozdziały czyta się z podobnie dużym zainteresowaniem, zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po tę pracę.

Plus minus:
Na plus:
+ zagłębienie się w historie nazistów, którzy kontynuowali następnie kariery w Republice Federalnej Niemiec,
+ szersze spojrzenie, które ukazuje także rolę NRD oraz w pewien sposób wyjaśnia  powodzenie skrajnie lewicowych nurtów wśród zachodniej młodzieży niemieckiej,
+ ilustracje z bardzo dokładnymi opisami,
Na minus:
- nierówny poziom poszczególnych rozdziałów,
- fatalny sposób umieszczania „ramek” w tekście głównym.

Tytuł: Kariery w półmroku. Hitlerowskie elity po 1945 r.
Autor:  Norbert Frei (red.)
Wydanie: 2011
Wydawca: Świat Książki
ISBN: 978-83-7799-106-0
Stron: 368
Oprawa: twarda
Cena:  44,90 zł
Ocena recenzenta: 8.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz