Banicja w średniowieczu


Często słyszymy o banicji i banitach. Każdy zapewne kojarzy postać Robin Hooda z Sherwoodu, bo chyba jest to jedno z podstawowych skojarzeń odnośnie owej tematyki. Jednakże czym tak naprawdę jest banicja, prócz tego iż wygnaniem i wydaleniem.

Jakie przybierała formy i z czym było to związane w praktyce? Jaka była dola banity? Czy była to forma kary? Czy powstała w średniowieczu, a może była obecna od zawsze, a średniowiecze ją rozpowszechniło? Jaki związek ma banicja z instytucją Kościoła katolickiego? Czy Wit Stwosz był banitą?  Czy późnośredniowieczna forma banicji ma jakieś związki z sytuacją gospodarczą w ówczesnej Europie? Na te i inne wątpliwości odpowiedzi znaleźć można w wielu publikacjach dostępnych na rynku. Poniższy artykuł jest ogólną skromną syntezą starającą się nakreślić tematykę zagadnienia oraz odpowiedzieć na nurtujące pytania.

Banicja (łac. bannitio, od bannire - skazać na wygnanie) - ogłoszone wygnanie z ojczyzny. Skazany na taką karę to banita. Wyrok pozbawiał czci i honoru oraz najczęściej dopuszczał bezkarne zabicie banity, gdyby pojawił się na terytorium swego kraju. Banicja była wyrokiem łagodniejszym od infamii (łac. niesława, hańba – utrata czci i dobrego imienia), bo zabicie banity nie było nagradzane, w odróżnieniu od zabicia infamisa. Specyficzną formą banicji było „wyświecenie” (czyli wyprowadzenie ze światłem), orzekane wobec stanów niższych (mieszczan, chłopów). Ci, którzy za swoje przestępstwo (najczęściej kradzież) uniknęli kary śmierci, podlegali chłoście, po której kat wyprowadzał skazańca przy świetle latarni poza mury miasta.

Wygnanie jako instrument wykluczenia ze wspólnoty stosują już społeczeństwa zorganizowane według zasad prawa zwyczajowego, natomiast instytucjonalizują praktykę banicji kodyfikacje prawa spisanego. Średniowieczne zasady banicji wywodzą się z zasad antycznych uformowanych w świecie germańskim.

Już Grecja archaiczna i klasyczna pełna była banitów. Wygnanie funkcjonowało jako forma pozbycia się wrogów politycznych, czego sposobem był znany doskonale ostracyzm. W Rzymie republikańskim obywatel mógł uniknąć kary dobrowolnie opuszczając miasto, w praktyce był to rodzaj swoistego przywileju, z którego skorzystał m.in. Cyceron. Jednak zabitym wygnańcom odmawiano np. pogrzebu, tym samym szansy na odrodzenie w świecie zmarłych. Cyceron określił, iż dotknięci tą karą stają się bardziej wygnańcami ze świata  żywych niż zwykli zmarli.

W dobie Augusta banicja staje się karą w pełnym tego słowa znaczeniu. Wykluczony zesłaniec tracił wszelkie prawa oraz majątek, z czasem wprowadzono zasadę relegatio czyli wskazanie miejsca osiedlenia zesłańca, który nie był jednak pozbawiany praw. Pojawiający się w dobie Cesarstwa Germanowie znali inną technikę ekskluzyjną ‚mianowicie zniesławienie, hańbę.

Okres Leges barbarorum (kodeksy barbarzyńskie) oparty był na prawie grzywny. Przykładem jest przepis Pactum legis Salicae (507-511) odnoszący się do osób okradających groby. Określa on wysokość kary pieniężnej, jaka należy się rodzinie zmarłego i postanawia, że póki nie zostanie ona spełniona, rabuś jest wygnany. Nie jest to więc kara główna, a narzędzie wymuszenia posłuszeństwa. W Edykcie Teodoryka z 507 r. wygnanie przejawia się także jako sankcja za odmowę poddania się dochodzeniu sądowemu.

Za zabójstwo na wygnańcu dominowała zasada bezkarności. Pozbawiony opieki prawnej, narażony na utratę życia, wyzbyty ze zdolności świadkowania oraz możliwości pozywania przez sąd swych wrogów banita nie istnieje dla organów wymiaru sprawiedliwości. „Człowiek wyjęty spod prawa jest dla sądu martwy.„ - czytamy w XIV w. księdze praw. Życie codzienne banity to brak kontaktów z ludźmi czującymi jakąkolwiek solidarność, choćby z powodu pokrewieństwa czy też uczestnictwa we wspólnocie. Umacniał to dodatkowo zakaz przyjmowania banitów i udzielania im strawy. Domy banitów natomiast niszczono. Wspólnota, która wypędzała złoczyńcę uwalniała się od wszystkich wobec niego zobowiązań. „Kto był złym człowiekiem i źle czynił plemieniu lasy będzie przemierzał” - czytamy w Edykcie Chilperyka. Obyczaj nakazujący wystawienie na widok publiczny ściętej głowy schwytanego zbiega podobny jest do tego co czyniono z łbami wilków. Natomiast prawo salickie mówi o wygnanym jako wilku - Wargus. Należy jednak pamiętać, że nie ma pewności iż przejmujący wizerunek banity germańskiego jest zgodny z tym jak naprawde wyglądało życie ludzi wyjętych spod prawa. Wspólnota mogła - lecz nie musiała - prześladować i zabijać wyrzutka. Tak więc Leges barbarorum, wczesna grecka atimia i rzymsa aqua et igni interolictio nie są w ogólnym zarysie koncepcjami od siebie odległymi

Na podobnych zasadach od początku swych instytucjonalnych dziejów funkcjonował kościół. Mianowicie - dostrzegał potrzebę oddzielania grzeszników od pozostałych wiernych, którzy wykluczali ich ze swych gmin. Wynikało to z roszczeń kościoła do prawa stosowania ekskluzji jako władzy uwalniania wiernych od grzechu. Jednak szybko Kościół pogodził się z ułomnością ludzi czego wyrazem była pokuta. Pamiętać należy, że liturgiczne wykluczenie nie oznaczało społecznej ekskluzji. Przeciwnie, pokutnikowi należało udzielić wsparcia by powrócił na drogę cnoty. Tak więc w II i III w. upowszechnił się obowiązek publicznej pokuty za grzechy ciężkie eliminujące z takich dziedzin jak choćby małżeństwo, współżycie seksualne, handel, wojaczka. Jednak było tak przede wszystkim na wschodzie. Z biegiem czasu element pokuty stawał się ściśle liturgiczny i tracił swój charakter sądowniczy, a pokuta kanoniczna przerodziła się w ascezę. W VI i VII w. mamy już doczynienia głównie z pokutą prywatną, a nie publiczną oraz narodzinami w monatystycznych środowiskach celtyckiego chrześcijaństwa iroszkockimi taryfami pokutnymi. Widzimy także narodziny pielgrzymowania - odkupienia swych grzechów za karę dla pokuty. Forma pielgrzymki tułaczki nawiązywała do przekleństwa Kaina ( synod w Moguncji 847r.) „ włóczęgą i zbiegiem będziesz w ziemi...”.

Dla penitenta ( zabójca - pokutnik ) i banity tułaczka jest formą kary przeciwieństwem cenionej w średniowiecznej kulturze osiadłości, zakorzenionej w stałej wspólnocie ludzkiej. Tak więc pokutnik, tak jak zbieg wyjęty spod prawa, schronienie znajduje w puszczy, sam jak wilk.

Jak to bywa w naturze ludzkiej pielgrzymki przerodziły się we włóczęgostwo oraz prostytucje wśród mniszek i kleru, a w późnym średniowieczu w wiele ustaw anty włóczęgowskich.

Od IX w. penitentom wyznacza się cel ich do tej pory bezcelowych wędrówek - tj. Rzym, później Jerozolimę. Obraz pielgrzymki jeszcze sprzed jej instytucjonalizacji był krwawy i okrótny. W średniowiecznej hagiografii nie brak przykładów cudownych uwolnień tułających się po świecie pielgrzymów od kary, np. pękły łańcuchy skazańca, który spojrzał na głowę św. Wojciecha. Nie brak także pokutnych pielgrzymek władców: bratobójca Robert II, Bolesław Śmiały (kontrowrsyjen zabójstwo Biskupa Krakowskiego Stanisława, późniejszego świętego), Bolesław Krzywousty (oślepienie brata Zbigniewa).

W związku z rozwojem pielgrzymek rzymskich pojawiły się w czasach karolińskich tzw. litera tractoriae. Pisma te określały kim jest wędrowiec, co uczynił i jaką karę nań nałożono, a także prośbę o udzielenie mu schronienia oraz poczęstunku chleba i wody. Okazicielowi przysługiwała ochrona prawna. Od 1022 r. pielgrzym musiał dodatkowo uzyskać pozwolenie biskupa. Kościół silnie odczuł okres anarchii po upadku imperium karolińskiego. Efektem było podjęcie starań o wzmocnienie kościelnej karalności. Upowszechniła się znana dobrze praktyka anatemy (wieczne potępienie ) oraz ekskomuniki.

W dziejach europejskiego wymiaru sprawiedliwości okres pełnego i późnego średniowiecza stanowi już epokę odrębną. Uformowały się wtedy dosyć mocne systemy prawne, w których przemoc prawna została zmonopolizowana przez władzę, stawiające sobie za cel kontrolę nad poszanowaniem prawa oraz eliminację form prywatnej karalności. Jednak na przeważającej części kontynentu wciąż dominowały praktyki prawa zwyczajowego. Źródłem kształtowania się systemów prawnych było krzepnięcie organizacji państwowych oraz rozwój miast. Rozwijała się w tym czasie słabo poświadczona we wcześniejszym prawodawstwie praktyka relegacji. Zgodnie z ustawodawstwem XIV wiecznej Bazylei na wygnanie iść mieli winni zaręczyn bez zgody rodziców, oskarżeni o cudzołóstwo, stręczycielstwo a także fałszerze i krzywoprzysięzcy. Natomiast w XIV wiecznym Stralsudzie za drobne kradzieże, paserstwo ‚zranienia ‚nieuczciwość przy grze w kości, oszczerstwo i bigamię. Relegację stosowano przede wszystkim gdy przestępca nie był w stanie spłacić swej zbrodnii. Dodać należy, że prawo azylu kościelnego w omawianym okresie traci swe znaczenie. Władze przepędzały z miast nie tylko tych, którzy przekroczyli prawo ale także i tych, którzy budzili nieufność swym trybem życia. Owa tendencja do pozbywania się obcych objęła w sposób naturalny włóczęgów i żebraków. Vaullekin Petit Pain d’ Abeville  jak odnotowano w jednym z flandryjskich rejestrów opuścił miasto „ gdyż pozwalał sobie prosić spokojnych ludzi usilnie i z przesadą o jałmużnę a także , bo prowadził życie bezczynne , złe i nieuczciwe”. Zamiar eksplusji pojawia się również w działaniach zmierzających do określenia zasad społecznych kontaktów z przedstawicielami zawodów uznawanych za niegodne. Wspomnieć tu można flandryjską inicjatywę usunięcia z miast lichwiarzy, a przede wszystkim zaś ustawodawstwo dotyczące problemu prostytucji.

Karę relegacji można było stopniować zarówno jeśli chodzi o okres zakazu przebywania na obszarze miasta czy wsi , jak i zasięg terytorialny. Np. banicja w Gandway mogła oznaczać zakaz przebywania w całej Flandrii lub tylko na obszarze jednej mili wokół miasta. Relegacja czasowa nie powodowała w zasadzie konfiskaty majątku. Na zawsze relegowano natomiast tych, którym gdyby nie okoliczności łagodzące należał się wyrok śmierci. Towarzyszyła temu symbolika ceremonii wyświecania. Przykład : Sandiate córka Wilhelma Tahona, dziewczyna 16 letnia oskarżona była o rozliczne kradzieże. Zanim wygnano ją z Normandii na wieczna banicje została poddana mękom. Najpierw wychłostano ją na rynku w Constantin, następnie w pobliskim Saint Lo, po czym w kolejnej miejscowości na placu targowym została pobita oraz odcięto jej ucho. Wypędzani z Awinionu złodzieje po wyjściu z więzienia byli przywiązywani do pręgierza przy którym spędzali dzień poprzedzający wygnanie. Prostytutką z Londynu obcinano włosy. Tak więc wyświecenie było niczym innym jak banicką drogą niesławy poprzedzającą wygnanie.

Mimo tych przykładów można zadać pytanie czy relegacja faktycznie była karą? Czy skazać na wędrówkę to rzeczywiście ukarać? Na pierwszy rzut oka relegacja i więzienie stanowią dwie całkowicie przeciwstawne kary. Pierwsza oznacza uwolnienie, wypuszczenie na wolność, druga jest pozbawieniem wolności. Z punktu widzenia sądu relegacja przestępcy oznaczała zamknięcie przed nim granic miasta czy szerszego obszaru jurysdykcyjnego, natomiast kara więzienia powodowała zamknięcie przestępcy w celi. Mimo odmiennych z punktu widzenia prawa funkcji proskrypcja i relegacja w planie społecznym przynoszą te same skutki. Praktyka represji przez wygnanie z miejsca zamieszkania, a tym samym odmowę prawa do współuczestnictwa w życiu wspólnoty tworzyła pewną zbiorowość ludzi, których sytuacja życiowa stawała się chwiejna. Utrata majątku, zerwanie wszelkich więzi rodzinnych, towarzyskich i zawodowych istotnie ograniczały przyszłe możliwości życiowe. Jednak z drugiej strony utrata ochrony prawnej w praktyce miała moc przede wszystkim w okolicach, z których pochodził skazaniec. Dożywotnio relegowani tracili cały dobytek, który przechodził w ręce państwa. Jednak w praktyce rodzinom udawało się zatrzymać część majątku skazanego, co w przypadku zamożnych dawało im szansę na wsparcie krewnych. Ci którzy mieli oparcie w krewnych i nie zostali okaleczeni zamieszkiwali w odległych rejonach gdzie mieli szansę na uczciwe życie, jak choćby osiadły w Krakowie norymberski wygnaniec Wit Stwosz.

Z banicją wiązał się bandytyzm. Zbuntowani przeciw prawu lokowali się tam gdzie było ono słabe tzn. : w Pirenejach , na górzystym pograniczu Czech i Polski , na pograniczu Anglii i Szkocji, w przepastnych lasach Sherwoodu. Rozbój stał się dla wielu banitów jedyną formą życia, a z czasem szansą na łatwe życie .Współcześni zdawali sobie sprawę związku pomiędzy praktyką wyjmowania spod prawa, a złym stanem bezpieczeństwa publicznego, który był zmorą ówczesnej trawionej wojnami i kryzysem Europy. Wobec tego w XV stuleciu mamy do czynienia już z polityką licznych ułaskawień. Tak np. w Anglii stosowano praktykę rekrutacji outlaws do wojska. Z poborem banitów spotykamy się także na mniejszą skalę we Francji i na Płw. Apenińskim. Politykę ekspluzji pomału zastępuje więc polityka przymusu pracy oraz praktyka deportacji do kolonii, co było oczywistą korzyścią dla gospodarki oraz poprawą szeroko pojętego bezpieczeństwa publicznego.


Bibliografia:

  1. Hanna Zaremska, Banici w średniowiecznej Europie, Semper 1993, I wydaniea
  2. Benedykt Zientara, Historia powszechna średniowiecza, Warszawa 2002
  3. Aleksander Brückner, Encyklopedia staropolska, PWN, Warszawa 1990
  4. Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska, Wiedza Powszechna, Warszawa 1972
  5. Szymon Wrzesiński, Krwawa profesja. Rzecz o katach i ich ofiarach, Kraków 2006

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. RomanS pisze:

    Postać Robin Hooda wyłącznie kojarzę. Kojażenie kojarzy mi się ze słownikiem

    • Bardzo dziękujemy za zwrócenie uwagi. Błąd został już poprawiony. Szczególnie jesteśmy wdzięczni, z uwagi na fakt, iż jest to już stary tekst, zaś do korekty trafiają wyłącznie nowe materiały (tj. nie wykonujemy korekty wstecznej), a zatem błąd w starym tekście może pozostać długo niezauważony.

Zostaw własny komentarz