„Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy” - N. Iwanow - recenzja


Już wkrótce będziemy obchodzić 66. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, w związku z nią znów ożyją dyskusje na temat możliwości pomocy dla powstania ze strony Armii Czerwonej, która pod koniec lipca 1944 r. stanęła nad Wisłą. Niewątpliwie ważnym głosem w tych polemikach stanie się książka Nikołaja Iwanowa Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

Powstanie warszawskie recenzjaAutor, z pochodzenia Rosjanin, od wielu lat mieszkający w Polsce, postawił sobie za zadanie sprawdzenie czy istotnie Armia Czerwona (I Front Białoruski marszałka Rokossowskiego) rzekomo wyczerpana działaniami bojowymi i silnym przeciwuderzeniem niemieckich jednostek pancernych nie była w stanie przyjść z pomocą walczącym powstańcom, czy też decyzja o nieszturmowaniu polskiej stolicy była podyktowana li tylko przesłankami natury politycznej. W tym celu przeprowadził on szerokie badania w rosyjskich archiwach docierając do wielu interesujących dokumentów, pozwalających wyjaśnić prawdziwe przyczyny pozostawienia walczącej Warszawy własnemu losowi.

Iwanow jednoznacznie stwierdza, że za decyzją o niezdobywaniu Warszawy stały argumenty natury politycznej, a nie wojskowej i co de facto oznaczało, że na dwa miesiące odżył pakt Ribbentrop-Mołotow. W przekonujący sposób, w oparciu o rosyjskie archiwalia udowadnia on, że I Front Białoruski nawet po ofensywie na Białorusi miał wystarczające siły, aby podjąć skuteczną akcję wyzwolenia Warszawy. Świadczą o tym plany takiej operacji opracowane przez marszałków Rokossowskiego i Żukowa, gdzie atak planowano na połowę sierpnia. Jednak w momencie, gdy Stalin dowiedział się o wybuchu powstania, licząc na jego szybki upadek, postanowił wstrzymać działania zaczepne, czekając na rozwój sytuacji. Mimo, że do tej pory nie odnaleziono pisemnego rozkazu nakazującego wstrzymanie działań (być może nigdy nie został wydany w takiej formie) Iwanow dotarł do rozkazu dla radzieckiego lotnictwa, w którym jednoznacznie zakazano wykonywania lotów bojowych nad Warszawą, dając tym samym wolną rękę znacznie słabszej Luftwaffe, dzięki czemu mogła on bezkarnie bombardować i ostrzeliwać powstańcze pozycje.

Z kolei akcje podejmowane przez Armię Czerwoną i 1 Armię Wojska Polskiego mające pomoc walczącym mieszkańcom Warszawy uważa jedynie za cyniczną grę Stalina, która miała na celu zapewnienie mu alibi w oczach Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, pokazującą, że Armia Czerwona nie jest w stanie w danej chwili przeprowadzić akcji zakończonej sukcesem, gdyż atak frontalny na miasto pociągnąłby za sobą zbyt wielką ilość ofiar. W tym miejscu mam pewne wątpliwości czy Stalin faktycznie zważał na opinię swych sprzymierzeńców w wojnie z Hitlerem. Był on w bardzo komfortowej sytuacji, jego wojska znajdowały się ledwie kilkaset kilometrów od stolicy III Rzeszy i gromiły Wehrmacht gdzie i kiedy chciały, gdy tymczasem alianci dopiero zdobywali Paryż. Stalin miał również poparcie ze strony prezydenta Roosevelta, którego oczarował swoją osobą w czasie konferencji w Jałcie, więc wydaje się, że nie przykładał on, aż tak wielkiej roli do zapewniania sobie alibi w sprawie braku działań pomocowych dla Warszawy. Jednak argumentacja Iwanowa mówiąca o możliwościach radzieckich wojsk jest jak najbardziej przekonująca.

Kolejną kwestią która w książce została przedstawiona w sposób budzący moje wątpliwości jest sama postawa Stalina wobec powojennej przyszłości Polski. N. Iwanow prezentuje tezę wg której po podpisaniu układu Sikorski-Majski „czerwony car„ dopuszczał ”finlandyzację” Polski, jednak zważywszy na geopolityczne położenie Polski i wzajemne relacje polsko-rosyjskie ostatnich 300 lat, wydaje się to mało prawdopodobne, aczkolwiek nie niemożliwe.

Inną kwestią jest nazewnictwo przyjęte przez Autora, otóż używa on formy ZSRS i Związek Sowiecki, co mnie osobiście nie do końca przekonuje, ponieważ nigdy w oficjalnej polskiej terminologii te formy nie występowały, nawet w okresie II Rzeczpospolitej mieliśmy do czynienia z ZSRR. Kwestia ta nie byłaby istotną, gdyby w książce stosowno konsekwentnie ten zapis, jednak na mapkach na stronach 83 i 86 mamy Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich i Związek Radziecki, co prawda autorem mapek nie jest N. Iwanow, jednak wygląda to trochę dziwnie, gdy w jednej książce występują obie wersje zapisu nazwy państwa bolszewickiego. Co ciekawe sam Iwanow używa formy KPZR (Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego) nie zaś KPZS, no cóż widać brak konsekwencji.

Poza fragmentami, z którymi można polemizować, książka zawiera również kilka błędów które doją do myślenia czytelnikowi. Otóż na stronie 68 Iwanow omawiając plan „Burzy„ pisze o tym, że jego krytycy uważają, że ”przypominał rozkaz naczelnego wodza z sierpnia 1939 r.: «Z Sowietami nie walczyć»”. No i pojawia się problem o jaki to rozkaz może chodzić? Oczywiście Iwanow ma na myśli rozkaz Śmigłego-Rydza z 17 września 1939 r., jednak tego typu błąd nie powinien znaleźć się w książce aspirującej do miana pracy naukowej.

Kolejną tego typu pomyłką możemy znaleźć na stronie 77, gdzie Autor nazywa Stalina generalissimusem już w lecie 1944 r., gdy tymczasem ten tytuł został mu nadany dopiero latem 1945 r., pomyłka ta jest tym dziwniejsza, że popełnia ją rosyjski historyk.

Na stronie 89 możemy przeczytać, że dyw. Hermann Göring była dywizją pancerną SS, cóż przypominają się „Czterej pancerni i pies”.

Z kolei na stronie 254 pisząc o Iwanie Kołosie, radzieckim łączniku przerzuconym do walczącej Warszawy, stwierdza, że podawał się on za kapitana, będąc faktycznie lejtnantem czyli porucznikiem, gdy tymczasem lejtnant Armii Czerwonej do odpowiednik podporucznika a nie porucznika w wojsku polskim.

Kolejną rzeczą która rzutuje na mój odbiór książki jest brak bibliografii, oraz wykazu skrótów, które w pozycji tego typu powinny się znaleźć. Jednak należy oddać Autorowi, że przynajmniej w przypisach uwzględnił on rosyjskie prace, które zostały przetłumaczone na język polski.

Reasumując jest to praca wartościowa, która wnosi sporo do dyskursu historycznego w kwestii roli Stalina w zatrzymaniu radzieckiej ofensywy na początku sierpnia 1944 r. i pod tym względem bez wątpienia warto ją przeczytać, jednak sprawia wrażenie niedopracowanej i nie chodzi tutaj tylko o błędy, bo te można znaleźć w każdej książce, jednak brak bibliografii i wykazu skrótów powoduje, że czytelnik może zastanowić się czy, aby na pewno ma do czynienia z pracą naukową. Mimo to uważam, że należy pogratulować Autorowi efektu końcowego, równocześnie mogę mieć jedynie nadzieję, że w następnych wydaniach wymienione powyżej mankamenty zostaną wyeliminowane i książka będzie prezentować jeszcze wyższy poziom merytoryczny.

Plus minus:
Na plus:
+ wartość merytoryczna
+ język i styl
+ mapki w teście
+ w przypisach uwzględniono prace które doczekały się polskiego tłumaczenia
Na minus:
- brak bibliografii i wykazu skrótów
- błędy w tekście

Tytuł: Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy
Autor: Nikołaj Iwanow
Wydawca: Wydawnictwo Znak
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-240-1409-5
Liczba stron: 296
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Antoni Walendzik pisze:

    Zgadzam się, że poważnym niedopatrzeniem monografii Iwanowa jest brak bibliografii,jednak przypisy rekompensują ten brak. Dlatego całkowicie chybione jest twierdzenie, że książka nie jest opracowaniem naukowym. Pomijanie tej książki w bibliografiach przyszłych opracowań dotyczących powstania warszawskiego pod pretekstem, że nie jest to praca naukowa będzie poważnym nadużyciem.

  2. Komar pisze:

    Autor recenzji pisze:
    „Iwanow jednoznacznie stwierdza, że za decyzją o niezdobywaniu Warszawy stały argumenty natury politycznej, a nie wojskowej”.
    Zacznijmy od tego, że „za decyzją o wybuchu powstania warszawskiego stały argumenty natury politycznej, a nie wojskowej”. Władze Polskiego Państwa Podziemnego podjęły decyzję o rozpoczęciu powstania wbrew wszelkim przesłankom militarnym. Politycznie motywowana decyzja Stalina była odpowiedzią na polityczną decyzję Delegata Rządu na Kraj i Komendanta Głównego AK.
    Z militarnego punktu widzenia pomoc I Armii Wojska Polskiego dla powstania była bezsensowna. Jeszcze przed desantem radzieccy dowódcy wyśmiewali się z Berlinga, pytając go: „To wy, towarzyszu Berling, swoimi trzema dywizjami chcecie zdobyć Warszawę?” - pisała o tym „Polityka” w sierpniu 2009 w artykule o powstaniu warszawskim. Dla nich było oczywiste, że dla zdobycia Warszawy należało zgromadzić znacznie większe siły.

  3. Bilbo pisze:

    Bezsensowne są opinie krytykujące Stalina za brak pomocy dla Powstania Warszawskiego. A dlaczego miałby pomagać AK skoro był zaprzysięgłym wrogiem niepodległej Polski? Aczkolwiek, po części rozumiem rozgoryczenie z tego powodu.

Odpowiedz