„Jest taki piękny słoneczny dzień…” - B. Engelking - recenzja


Druga wojna światowa była sprawdzianem człowieczeństwa. Chciałoby się wierzyć, że zdanym jak najlepiej. W świetle najnowszych badań okazuje się jednak, że bohaterstwo nie było tak powszechne. Polacy w latach 1942-1945 nie byli tylko obrońcami narażającymi swoje życie i przerażonymi obserwatorami. Wybierali również role denuncjatorów, uczestników polowań, a nawet morderców. O tej ciemnej stronie polskiej moralności w interesujący sposób opowiada Barbara Engelking.

Celem książki jest ukazanie „żydowskiej strony medalu” z perspektywy doświadczeń Żydów szukających pomocy na polskiej wsi. Autorka opiera się więc głównie na świadectwach żydowskich. Gwoli uzupełnienia, sięga też po opowieści polskich obserwatorów i po zeznania z procesów dekretu sierpniowego. Engelking od początku podkreśla, że świadomie rezygnuje z opisywania pomocy Żydom na wsi, ponieważ pragnie odsłonić tę drugą, niezbyt chlubną, dotychczas ukrywaną stronę. Całkowicie rozumiem zamiar autorki, która próbuje zwrócić uwagę opinii publicznej na ważne, ale dotąd lekceważone zjawisko. Z drugiej jednak strony, takie podejście sprawia, że czytelnik ponownie czuje się zagubiony. Brakuje tu wyważenia, próby ujęcia całości. Autorka popełnia moim zdaniem poważny błąd. Koncentruje się bowiem na wycinku rzeczywistości, co zawsze prowadzi do pewnego zniekształcenia obrazu. Po lekturze tej książki mamy wrażenie, że denuncjacja i zabijanie Żydów były zjawiskami powszechnymi.

Psychologiczne wykształcenie autorki pozwala jej zobaczyć więcej niż historykowi. Barbara Engelking nie ogranicza się do faktów, ale wnika znacznie głębiej. Próbuje pokazać czytelnikowi, jak to jest być prześladowanym i naznaczonym. Perspektywa żydowska umożliwia emocjonalne zbliżenie z ofiarami. Czujemy ich strach, bezradność, obserwujemy w momencie podejmowania najtragiczniejszych decyzji, zmagamy się z ich odrzuceniem i przerażeniem. Ci straceni Żydzi zyskują ludzką twarz, przestają być jedynie numerem w statystykach. Autorka na każdej stronie książki walczy z anonimowością ofiar. Perspektywa ofiary pozwala nam – choć w niewielkim stopniu – poczuć strach przed śmiercią:

Czasami wydaje mi się, że jestem na najlepszej drodze do obłędu, bezustannie, bez ani chwili odpoczynku, bez względu na to, co robię, wydaje mi się, że widzę policję, która przychodzi mnie zabrać. Czapka listonosza, głośniejsze słowo, spojrzenie przechodnia zza płotu sprowadza na mnie śmiertelny strach, okrywa mnie zimnym potem1.

Dla polskiego czytelnika jest to książka trudna. Wymaga odwagi i przezwyciężenia schematycznego obrazu rodaka, który ratował lub, w najgorszym przypadku, był obojętny. Autorka przełamuje ten nieskazitelny wizerunek i wyczerpująco opowiada o przypadkach wydawania Żydów, zagarniania ich majątków, o łapankach i śmierci z rąk Polaków. Na szczęście Engelking czasami podaje pozytywne przykłady świadczące o niezwykłym bohaterstwie zwykłych ludzi. Dzięki nim nie popada w zupełną skrajność.

Autorka próbuje również zrozumieć Polaków. Wielokrotnie pisze o strachu, który nie pozwalał im ukrywać tułających się Żydów, o propagandzie niemieckiej, o zakorzenionym antysemityzmie i chciwości. Próbuje ich zrozumieć i pokazać złożoność sytuacji, w której się znaleźli. Mogli stanąć po stronie ofiary, pomóc jej lub chociaż nie przeszkadzać, a równie dobrze – stać się wolontariuszami zła. Żydzi natomiast mieli prawo bardziej pamiętać to zło, którego się nie spodziewali. Mogli czuć zawód, rozczarowanie postawą dawnych przyjaciół. Od Polaków oczekiwali przecież znacznie więcej niż od Niemców. Do ostatniej chwili prosili ich o darowanie życia. Na kartach książki opisano również przypadki czystego, niczym niewytłumaczalnego zła, np. znęcanie się nad ofiarami, gwałty, czerpanie przyjemności z zadawania bólu.

W wielu przywoływanych relacjach poruszana jest kwestia zaangażowania AK w „pozbywanie się” Żydów. Autorka ma świadomość, że ukrywający się Żydzi nie zawsze byli w stanie zidentyfikować przynależność mundurowego i czasem mylnie oskarżali Akowców o haniebne czyny. Mimo tego zastrzeżenia, Engelking często sięga do tych relacji. Szkoda, że nie pokusiła się o ich rzetelną weryfikację, zwłaszcza, że ten temat jest bardzo delikatny i wymaga ostrożnego podejścia. Dla krytyków książki może to być argument do podważenia całego materiału.

Jaka była skala prezentowanego zjawiska? Po lekturze tej książki możemy mieć wrażenie, że ogromna. W zakończeniu autorka operuje konkretnymi liczbami, ale dane są jedynie szacunkowe i wymagają weryfikacji. Barbara Engelking pragnęła wypełnić pewną lukę i przyjrzeć się polskiej winie. Niestety na swoją niekorzyść zapomniała o jednej, bardzo istotnej sprawie. Ukazanie jednostronnego, negatywnego obrazu musi spotkać się z krytyką. Społeczeństwo polskie, przyzwyczajone do pozytywnego wizerunku rodaków podczas drugiej wojny światowej, nie łatwo przyjmie taką książkę i będzie szukało argumentów do jej podważenia. Szkoda, że autorka nie spróbowała pokazać pełnego obrazu – ze wszystkimi jego odcieniami. Pozostaje wierzyć, że jej książka wywoła dyskusję i poruszy mało popularne w Polsce tematy.

Podsumowując, uważam, że książka ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Autorka odważnie odsłania tabu, odkrywa dotąd nieznany obraz polskiej wsi podczas drugiej wojny światowej i zagłębia się w psychikę ofiar. Próbuje również zrozumieć Polaków. Nie oskarża o obojętność, wie, że bohaterstwa nie można wymusić. Skrupulatnie opisuje zło, jego narodziny i chwile największego triumfu. Engelking ryzykuje wiele, gdy przedstawia tak jednostronny obraz (tylko momentami łagodzi go pozytywami historiami), gdyż tym samym ułatwia krytykom jego obalenie. Pozostaje nadzieja, że na postawione w książce pytania znajdą się wkrótce odpowiedzi, a zarysowane wątki będą kontynuowane.

Plus minus
Na plus:
+ mało popularna tematyka (wypełnienie pewnej luki)
+ perspektywa żydowska
+ próba zrozumienia Polaków
+ bogata podstawa źródłowa
+ przypisy na dole strony
+ język (autorka formułuje zapadające w pamięć wnioski)
+ psychologiczne wykształcenie autorki pozwala wyjść poza klasyczną historyczną perspektywę
Na minus:
- jednostronne spojrzenie zniekształcające rzeczywistość
- mało ostrożne podejście do relacji obciążających AK
- używanie pewnych uogólnień np. „Polscy chłopi byli wolontariuszami w dziele wymordowania Żydów”2 (wszyscy?)
- dawanie argumentów

Tytuł: Jest taki piękny słoneczny dzień…Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945
Autor: Barbara Engelking
Wydanie: 2011
Wydawca: Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów
ISBN: 978-83-932202-1-2
Stron: 289
Oprawa: miękka
Cena: ok 30 zł
Ocena recenzenta: 8.5/10

  1. Barbara Engelking, Jest taki piękny słoneczny dzień…Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2011, s. 91. []
  2. Ibidem, s. 257. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz