O powodach czczenia kolejnej klęski. Polityka zamiast historii


Po co czcić Powstanie Styczniowe? Co będzie następne? Rocznica bohaterskiej walki z najeźdźcą szwedzkim w 1655 r.? Może to teza kontrowersyjna, ale na pewno nie odosobniona. Zresztą obchody powstania styczniowego, to już polityka a nie historia.

„Pożegnanie Europy” Aleksandra Sochaczewskiego

150. rocznica Powstania Styczniowego zanim jeszcze nadeszła to już podzieliła Polaków. PiS państwowym obchodom przeciwstawiło własne. Wszystko dlatego, że Sejm RP nie ustanowił roku 2013 rokiem powstania styczniowego. Celowo nie dopowiadając, że zrobił to Senat RP, więc większość w Sejmie uznała, że dublowanie tych samych uchwał w różnych izbach jest nonsensowne. Ponowna uchwała musiałaby być kosztem roku Tuwima lub Lutosławskiego. Wydaje mi się jednak, że jak nie ten, to zapewne inny powód znaleźliby posłowie opozycji do organizacji własnych uroczystości, koniecznie w opozycji do rządu.

Czy jest się jednak o co spierać? Czy to powstanie zasługuje na taką pamięć? Wydaje mi się, że to kolejny etap wojny polsko-polskiej. Nawet „Biali” i „czerwoni” zrobili, to co nie udaje się w Polsce od lat, dogadali się mimo różnic w poglądach. Dziś przede wszystkim prawicowi posłowie uważają, że ich wyborcy lubią martyrologię, lubią opowieści o tym jak uciemiężeni Polacy powstali do heroicznej walki ze złymi ruskimi. Buduje się atmosferę, że tylko zrywami ogólnonarodowymi można cokolwiek osiągnąć Druga strona sceny politycznej, w tym Prezydent, by nie być posądzonym o najgorsze rzeczy wchodzą w ten spór. Litwini też mają rok powstania styczniowego, to co mamy być gorsi od nich? Taka panuje chyba logika. Mam wrażenie, że dzisiaj powstanie styczniowe ma więcej zwolenników niż miało w społeczeństwie w roku 1863 .

Obchody klęski powinny być ciche, na mogiłach powstańców, w salach auli akademickich, na historycznych portalach. Nie na politycznych konferencjach, nie na pierwszych stronach gazet, nie powinny być prowadzone w atmosferze politycznego sporu. Ale to nie u nas, nie w Polsce. Im większa klęska, tym większe obchody. Co będzie następne, huczne obchody 360. rocznicy najazdu szwedzkiego na Polskę. Wszak pogoniliśmy Szwedów... a to, że zostawili po sobie tylko spaloną ziemię to szczegół. który nie jest warty wspomnienia.

Hipolit Cegielski, to bohater Wielkopolski. Jeden z przykładów, tych Polaków, którzy budowali siłę gospodarczą narodu zamiast topić wysiłki w strugach krwi. W Sejmie znalazł się projekt, by obecny rok nazwać jego imieniem. Przy aprobacie wszystkich klubów, od prawa do lewa z uchwały zrezygnowano. Cegielskiego upamiętniono tylko okolicznościowym wspomnieniem. Nikt się wtedy nie upomniał o wielkiego Wielkopolanina. Widocznie, znacznie lepiej w mediach wypada spór o powstańców styczniowych. Przypuszczam, że gdyby Cegielski był chociaż skromnym konspiratorem, wziął udział w malutkiej potyczce, a najlepiej w niej zginął z pewnością miałby rok swojego imienia. Nie potrafimy przypominać i szczycić się sukcesami gospodarczymi i społecznymi.

Natomiast Aleksander Wielopolski, który chciał zapobiec powstaniu, wiedząc jak to się skończy dla uczestników jest stawiany w jednym rzędzie ze zdrajcami narodowymi z końca XVIII w.

Takie same błędy powielane są w podręcznikach do historii. Tam w ramach XIX w. na ziemiach polski największą wagę przykłada się do powstań narodowych, wtłaczając nijako uczniom, że jest to najlepsza, a wręcz jedyna droga do odzyskiwania niepodległości. Do tego nudnie uczy się o ruchach politycznych, każąc zapamiętywać długie nazwy i programy ówczesnych partii. A gospodarka głupcze?

Polacy, którzy wybrali drogę pracy u podstaw, są pomijani, albo wspominani marginalnie. A na pewno nie są stawiani przez nikogo jako wzór, nikt nie krytykuje bezsensownej walki powstańców. Wyobrażacie sobie podręcznik, do historii którego autor przeciwstawiłby zwolenników pracy organicznej i powstańców. Tych drugich opisując jako przegranych idealistów? Zapewne podzieliłby los sędziego Tuleyi, zostałaby zlustrowana jego rodzina, a on sam zostałby odsądzony od czci i wiary.

Powstańcy, co było jeszcze bardziej oczywiste niż przy powstaniu warszawskim, byli góry skazani na porażkę i odosobnienie. Nie byli wstanie przeciwstawić się sile armii rosyjskiego imperium. To w wyniku ich heroicznego, ale bezsensownej ofiary krwi na Polskę spłynęła kolejna fala represji, jeszcze większa niż te po powstaniu listopadowym. Podobnie zresztą wykorzystuje się powstanie warszawskie, przepraszam zaczęli je tak wykorzystywać politycy. A czy ktoś zastanowiłby się, co by było gdyby nie zryw z 1863 r.? Nie mielibyśmy Polski? Uleglibyśmy całkowite rusyfikacji? Oczywiście nie, chociaż chce się nam wmówić, że byłoby inaczej.

My często wyśmiewamy Czechów. Śmiejemy się, że film o powstaniu w Pradze jest dłuższy niż samo powstanie. Jednak, to może oni się śmieją z nas, że mają znowu państwo, mają niezniszczoną stolicę, a to wszystko bez wielkiego rozlewu krwi, wystarczyło poczekać na dogodną okazję w dziejach. Myślicie, że bez powstania styczniowego nie odzyskalibyśmy niepodległości?

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

30 komentarzy

  1. mikołaj pisze:

    dobry i rozsądny tekst. brawo

  2. bogdan pisze:

    Właśnie taka ;pragmatyczna?;retoryka omal nie doprowadzila do upadku państwa polskiego,cóż by to sie działo gdyby każdy polak w momencie zagrożenia swojego i ojczyzny wysunął łep przez okno,policzył wrogów,stwierdził że jest ich za dużo i schował sie ponownie,rachując tchórzliwie acz ;pragmatycznie?;po co mnie to? można po głowie dostać!Wiec jaka korzyśc wynika z milionow ofiar i tragedii rodzin polskich?,dla was niewolnicy którzy piszecie takie bzdury powyżej chocby taka,;iż mozecie dzisiaj niestety bezkarnie wypisywac te dyrdymały w jezyku polskim!!!a nie w niemieckim czy rosyjskim!!!!!

    • Gorol pisze:

      Jeśli z Ciebie taki patriota, to powinieneś pisać „Polak”, interpunkcja też tragiczna. Chętnie poznam Twoje argumenty, bo na razie są bluzgi.

      • Łukasz pisze:

        Czepiasz się szczegółów, gdyż sprawia Ci to przyjemność, ale liczy się przekaz. „Bogdan” pewnie pisał szybko i dlatego nie zważał na interpunkcje, lecz w pełni popieram jego słowa. Gdybyśmy byli wszyscy obojętni wobec losów własnego państwa, to pewnie pisałbyś teraz po rosyjsku, albo po niemiecku. Pamiętaj o tym, kto oddał życie za to byś mógł mówić po polsku, bo zrobili to ludzie, którzy cenili ideały. Ideałem była wolna Polska. Teraz już nie wiele jest w taki sposób myślących ludzi...

        • Daniel pisze:

          Tekst jest o Powstaniu Styczniowym, więc pozwól, że zapytam- Ja, który nie interesuje się tym okresem historii- w jaki sposób krew przelana w tym zrywie narodowym przyczyniła się do tego, że nie jesteśmy teraz zrusyfikowani. Nie chce być złośliwy, chce tylko zrozumieć. :>

          • Magda pisze:

            Sam Traugutt wiedział, że powstanie skazane było na klęskę. Był przecież doświadczonym żołnierzem. Prawdopodobnie kierował się tym, co nazywamy „poczuciem obowiązku”. Wystarczy tylko podstawowa wiedza historyczna 🙂

          • Siara pisze:

            Prosta sprawa. Nie sama kasa czlowiek zyje. Ludzie maja potrzby spoleczne, duchowe. Wielu wlasnie za te sprawy oddawalo zycie. Patriotyzm to odpowiedzalnosc za kraj a nie tylo za siebie. Tego egocentryk liberal nie pojmie bo to odwraca jego hierarchie wartosci.

  3. mikołaj pisze:

    Chyba i Łukasz i Bogdan nie za bardzo rozumieją tekst...
    Nikt tu nie pisze żeby nic nie robić, tylko żeby nie mieć gorącej głowy i nie dać się ponosić romantycznym ideom zrywów narodowych... które poprostu nie działają.

    • Magda pisze:

      Absolutnie zgadzam się z Mikołajem. Brakowało takiego głosu w dyskusji o powstaniach w XIX wieku. Przecież Autor tekstu nie negował walki o niepodległość, krytykował jedynie sposób jej odzyskania. To zasadnicza różnica...

  4. Edward pisze:

    larum grają, larum

  5. Grażyna pisze:

    Super tekst, wykorzystam na lekcji:) Teza lekcji to „Czy Powstanie Styczniowe było koleją próbą narodowego (szlacheckiego) samobójstwa”?

  6. Adam pisze:

    Niektórzy nadal myślą kategoriami że bohaterem jest ten który za ojczyznę przelewa krew, a najlepiej aby oddał za nią życie. Tylko niech mi ktoś wyjaśni jaki pożytek z martwego bohatera-patrioty. Na kiego grzyba jest on ojczyźnie potrzebny.

    Bo jak widzę to nadal aktualne jest stwierdzenie:

    Siądę na konika,
    Dobędę pałasza,
    Wiwat Polska nasza.

  7. Siara pisze:

    Liberalizm górą. Najpierw biznesplan potem bilans itd. Po powstaniu „rachunek wyników” i już się wie czy się opłacało. Tak powinno wyglądać powstanie wg liberała (już nie Polaka). Błędna rama oceny „opłacalność” prowadzi do błędnych wniosków.
    Tak to jest jak do oceny dawnych spraw stosujemy współczesne kryteria. Dodatkowo udajemy „mundrych” znając wynik starcia.
    Powstanie skazane na niepowodzenie-zabawne. Skąd wiesz co będziesz robił za tydzień?
    Powstańcy chcieli przecież podnieść chłopstwo i dlatego Car zrobił uwłaszczenie aby pozbawić powstańców rekruta. Inaczej zupełnie mógłby wyglądać ten zryw z kilkuset tysiącami chłopów pod bronią, nawet słabo uzbrojonymi, nieprawdaż?
    Dla czego uważacie, ze jak ktoś nadstawia głowę to głupek i nie myśli??? Sami też byście nie myśleli???
    Postanie to zryw ducha a nie inwestycja biznesowa. Pokażcie mi jednego co walczył dla kasy. Są sprawy ważniejsze dla Polaka niż kasa (chociaż nie dla liberała).
    To tylko drobiażdzek w koła propagandy antypolskiej.

  8. Grażyna pisze:

    Do Siara
    Dlaczego odmawiasz prawa bycia Polakiem-liberałowi? „wg liberała (już nie Polaka)”, ach ta wasza logika...żałosne. Jak liberał, to już nie Polak?

    • Siara pisze:

      Odmawiam bo sprawa jest arcyprosta. Chodzi o hierarchie tozsamosci. Tego, kim jestes. Jesli wyzej od innych ideologii stawiasz polskosc tos Polak. Jesli zas liberalizm lub komunizm tos internacjonal. Kazdy internacjonalizm jest WROGIEM nacjonalizmu. Teraz w POlszewii (Polska na nazwe tego kraju mi przez gardlo nie przechodzi) rzadzi sojusz internacjonalow liberalno-komunistycznych zwanych potocznie rozowymi. Komunisci nie wchodza w stosunki pracy (wyzysk) co zostawili zupelnie liberalom. W zamian koncentuja sie na krytyce politycznej oraz promocji dewiacji gejostwie, feministkach i innych bzdetach niszczacych stosunki spoleczne i narodowe.
      Polski liberal to Polak (nacjonalista) o pogladach liberalnych i to jest OK. Liberal polski to internacjonal z Polski, ktory ma nasz kraj gdzies i tylko uzywa jezyka polskiego. Kolejnosc ma znaczenie.
      W szkole nie ucza tego co pisze.
      To dlatego w radiu nie uslyszysz np tego: youtube horytnica kochana ma Polska.

    • Siara pisze:

      Wywieranie wplywu za pomoca argumentow emocjonalnych swiadczy o braku argumentow logicznych (Jest to pojscie na latwizne. Wszystko mozna wysmiac, wyszydzic itd. bez znajomosci tematu. To bardzo prostackie). Pozdrawiam.

      • Adam pisze:

        Czytam wasze wypowiedzi i jednoznacznie stwierdzam że: Nie tak dawno uważałem się za Polaka i Ślązaka, ale po tych nacjonalistycznych wypowiedziach zaczynam się uważać tylko i wyłącznie za Ślązaka.

        • Grażyna pisze:

          Ja jestem z Wielkiej Polski:) Pozdrowienia dla Śląska:)

        • Siara pisze:

          Jak dla mnie to możesz UDAWAĆ nawet Chińczyka. Jak tam sobie chcesz. Przypominam tylko, ze RAŚ twierdzi, ze istnieje naród Śląski. Witamy w gronie narodowców. :)))
          PS. Skąd się takie cy...ły biorą?

          • Adam pisze:

            Synku widzisz to co chcesz widzieć a nie to co napisałem.

            Nigdzie nie wspomniałem o Narodzie Śląskim.

            Poza tym nie muszę nikogo udawać. Jestem emocjonalnie związany z tym regionem.
            Natomiast pojęcie „naród” jest względne. W przyrodzie istnieją lasy, rzeki, góry, i morza. Natomiast granice państw są tylko wyimaginowanymi liniami na mapie. Więc i naród i przynależność narodowa jest pojęciem, pustym sloganem stworzonym tylko po to aby jeden twierdził że mówi w imieniu wielu i wielu przewodzi.

          • Siara pisze:

            Drogi Panie.
            Przystępując do jakiejkolwiek organizacji (np. narodu, grupy etnicznej itp), podpisujesz się pod czymś i tyle. Nie wybierasz paragrafów, historii itp które ci pasują. Nie przeczytało dziecko o narodzie-jaka szkoda. Czyli co, decyzja o podpisie jest bez konsekwencji, jestem, a mnie tam nie ma, jednocześnie. 🙂
            Już język jest abstrakcją, a wartości i zbudowanie na ich postawie ideologie są abstrakcją do kwadratu.
            Skoro Pan twierdzisz, ze naród to puste słowo to do jakiego narodu Pan należysz?
            A może Pan jesteś tubylcem? Lubisz najbliższą okolicę, panią ze sklepu i pana z kiosku? Mógłbyś Pan mieszkać gdziekolwiek?
            Tubylców w Polsce jest bardzo dużo.
            Pozdrawiam

  9. Grażyna pisze:

    Jeden co walczył dla kasy: senator Romaszewski:)

    • Siara pisze:

      Moze jednak przesadzilem 🙂 Czytalem ze sztyletnicy mieli zwrot wydatkow 🙂 Tak czy siak udzial w powstaniu byl sprawa honorowa a nie kasowa.

  10. Piotr pisze:

    Zgrabnie napisane i do pewnego stopnia prawdziwe. Fałszywe są tylko wnioski wyciągane z tej dziejowej reguły przez kolejne pokolenia tzw. realistów, głównie endeckiej proweniencji, dla których wszystkie nasze powstania zbrojne są „totalną głupotą„. Postrzegają oni powstańczych dowódców jako porywczych watażków bądź jako nieudaczników bujających w obłokach, ewentualnie jako ofiary obu tych przypadłości. Ogólnie polski romantyzm wydaje im się skutkiem wyimaginowanych wad narodowych. Że niby Polak prędzej działa, niż myśli, że zawsze jest skłonny do bitki i do wypitki, i że gardzi podstawami strategii i logistyki, licząc wyłącznie na pomoc Najświętszej Panienki. Bodaj najbardziej oczywistym przykładem zbiorowego szaleństwa jest dla ”realistów” powstanie styczniowe.
    Paradoks polega na tym, że w takim rozpoznaniu nie ma za grosz realizmu. Ani słowa o warunkach geopolitycznych, cisza o potencjale zbrojeniowym i dyplomatycznym. Jest tylko infantylne przekonanie, że gdyby Polacy przestali powtarzać „duch, męstwo, wiara„ i skupili się na „organizacji, pieniądzach, transporcie„, w mig uzyskaliby wszystko, czego w różnych momentach swojej historii pragnęli: niepodległość, silną gospodarkę oraz lojalność sojuszników. Jednym słowem, „realiści” proponują nam wielki seans psychoanalityczny, który raz na zawsze wyleczy naród z romantycznych uniesień. Nie przyjdzie im do łepetynek, że te romantyczne uniesienia równoważą niedobór środków, którymi swobodnie mogą dysponować militarne i dyplomatyczne potęgi. I że neutralizują skutki naszego położenia na mapie między Niemcami a Rosją. To nie efekt czyjegoś zapalczywego ”widzimisię”, lecz reakcja wspólnotowego instynktu samozachowawczego, dzięki któremu Polska nieustannie się odradza.

    Od początku zaborów Najjaśniejsza Rzeczpospolita jest jak kamienica zawłaszczona przez możnych tego świata i co pewien czas wystawiana na przetarg. Sęk w tym, że lokatorzy, z którymi nabyto budynek, nigdy nie pogodzili się z utratą swojej własności. W końcu XVIII w. i w ciągu XIX w. kilkakrotnie próbowali wygnać butnych zarządców. Gdy zdrajca Wielopolski prowadził pragmatyczną grę z bestią, Wolni Polacy rzucali demonowi prosto w owłosioną mordę: „Chcesz zdurzyć nas, oszukać świat chcesz czule,/Plujem ci w twarz za morze twoich łask,/Amnestyą twą obwiniem nasze kule,/Odpowiedź da huk strzelby, kurków trzask”. Gdyby nie zbrojny wysiłek powstańców, temat odzyskania niepodległości byłby dawno zamknięty. Administratorzy uznaliby się za właścicieli kamienicy. Opanowaliby ją w całości i żaden Piłsudski by jej dla nas nie odzyskał.
    - to słowa Wencla - poety
    do mnie przemawiaja lepiej niż tekst autora - widać że podgądy polityczne miały wpływ na punkt widzenia (stąd wstawki o sędzi i Pisie.

    • Siara pisze:

      Zgrabniej tego ująć nie można. Współcześni liberałowie redefiniują historię (chcą napisać ja na nowo). Tylko nijak im nie wychodzi bo patrzą przez pryzmat liberalizmu a to nie pozwala dojrzeć związków przyczynowo-skutkowych. Dlatego powstania były bez sensu bo nie zarabialiśmy na nich? A czy powstania miały zarabiać? czy warszawiacy 44 walczyli o większe mieszkania czy lepsze fury?
      Porównanie Polski do Czech powoduje, ze brzuch mnie boli ze śmiechu. Czechów nikt nie najeżdżał z myślą wyniszczenia narodu, z prawej i lewe strony.
      W obecnych czasach przyjmujemy „doktrynę strusia”. Wkładamy głowę w piasek i udajemy, że rzeczywistość nas nie dotyczy. Taką doktrynę mieli Żydzi podczas IIWŚ. Uważali, ze skoro się nie będą mieszać to nikt się ich nie czepi-błąd. Teraz Żydzi zmądrzeli, my jeszcze jak widać nie.

      • Grażyna pisze:

        Panie Siara jestem z Wielopolski i tylko tyle. Nie jestem żadną fanką narodowców, pan nic nie rozumiesz w tym swoim zaściankowo-doktrynalo ograniczonym umyśle. Doklejasz pan „łaty” każdemu, kto myśli inaczej niż pan.
        Cytat: „Czechów nikt nie najeżdżał z myślą wyniszczenia narodu, z prawej i lewe strony.” To poczytaj pan o bitwie pod Białą Górą, wojnie trzydziestoletniej, czy wcześniej o husytyzmie. Jakie zarabianie na powstaniach??? Co pan bredzisz??? Jeśli mamy wygrać powstanie to bierzemy przynajmniej dwa cele pod uwagę: militarny i polityczny (inne tutaj pominę). Żaden z nich nie miał szans na chociażby minimalne powodzenie, podkreślę minimalne. to było czyste szaleństwo nastolatków!!!

        • Siara pisze:

          Witam ponownie 🙂
          A co mnie obchodzi skąd Pani jest?
          A Pani nie ocenia innych osób, nie używa Pani uogólnień na ich temat? Nie oceniła Pani mnie? Jakaś hipokryzja?
          „Zarabiane” to temat współczesny. Na wszystko w IIPRL patrzy się pod kątem opłacalności, najlepiej tej finansowej. Na powstania również ... i koniecznie mają być zwycięskie. Myśli Pani, że to brednie-niestety nie. Proszę posłuchać młodych ludzi.
          Jeśli zdejmiemy ramę oceny „opłacalność” to zostaje coś jeszcze, coś co jest zgrabnie pominięte przez Panią w „(inne tutaj pominę)”. Pozostaje duch, wartości, pragnienie wolności nawet za cenę życia. Z punktu widzenia dzisiejszego to szaleństwo, przecież DZIŚ życie jest najważniejsze, prawda? najlepiej dobre i wygodne życie.
          To dlatego piewcy życia za każdą cenę nie rozumieją tamtych ludzi. Nie chcą nawet rozumieć. Mają bilans i słupki, znają przeszłość więc oceniają „mundrze” i udają znafcóff, a reszta to przecież brednie 🙂
          Piosenka dla Pani:
          youtube horytnica kochana ma polska marsz
          Pozdrawiam
          PS.Dziękuję za przytoczenie wojny 30letniej w Czechach. Trochę poczytałem 🙂 Proszę też zwrócić uwagę jak Czechy były wykorzystane przez zdobywców dzięki polityce ugodowej. My teraz też jesteśmy ugodowi.

  11. Ryszard pisze:

    Bardzo dobry, spokojny i zrownowazony tekst.
    Cieszy mnie ze zostal napisany.

  12. Siara pisze:

    Witam Wszystkich
    W związku z tym, że w różnych wpisach przedstawiłem swoje racje, mój dalszy pobyt tutaj uważam za zbędny.
    Cieszę się, że wniosłem coś nowego, często kontrowersyjnego, do dyskusji.
    Mam nadzieję, że oprócz emocji pozostanie też nauka.
    Pozdrawiam serdecznie
    Siara

  13. Rajmund pisze:

    Tak. Należało całować carski tyłek i ani mru mru. Nie buntować się. Autor jak zgaduję komunista lub endek. Tertium non datur.

Zostaw własny komentarz