„Zaczniemy wojnę w poniedziałek. Kubański kryzys rakietowy 1962” – W. Kostecki - recenzja


Wiek XX obfitował w konflikty. Mieliśmy do czynienia z dwiema wojnami uznanymi za światowe, wieloma konfliktami na tle religijnym, rasowym, narodowym etc. Dochodziło wówczas do masakr i przypadków ludobójstwa na każdym kontynencie, jednak przed widmem totalnej anihilacji rodzaju ludzkiego świat stanął tylko raz – w trakcie trzynastu październikowych dni 1962 roku. Na temat kryzysu kubańskiego napisano wiele, jednak wciąż odkrywane są kulisy wydarzeń, które miały miejsce 50 lat temu. Wojciech Kostecki, korzystając z bogatych źródeł obu stron konfliktu, przenosi czytelnika w czasie: do Białego Domu, kiedy prezydentem był Kennedy i na Kreml za rządów Chruszczowa.

Na wstępie kilka słów o autorze, który odtworzył atmosferę tamtych dni. Profesor Wojciech Kostecki jest jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich badaczy zajmujących się problematyką stosunków międzynarodowych, konfliktów zbrojnych i polityki bezpieczeństwa. Jako Członek Global Security Fellows Initiative i PAN współpracuje z ośrodkami naukowymi w Polsce i za granicą. Osoba autora już na wstępie daje rękojmię jakości i wielopłaszczyznowego spojrzenia na omawianą problematykę.

Zamiarem W. Kosteckiego nie było wydanie kolejnego opracowania na temat kryzysu kubańskiego. Ze wstępu dowiadujemy się, że przebieg wypadków w książce jest rekonstrukcją wydarzeń opartą o dostępne dziś dokumenty. Wszelkie dialogi są kompilacją treści zapisów, protokołów ExCommu i prezydium KPZR oraz wspomnień uczestników tamtych zdarzeń. Informacje o zmieniającej się sytuacji autor zarysowuje, korzystając ze sporządzonych w danym dniu czy godzinie raportów. W efekcie czytelnik nie tyle zapoznaje się z przebiegiem wydarzeń, co staje się ich niemym świadkiem i obserwatorem. Szczególnie cenne jest podejście autora, który uchyla się od wartościowania, pozostawiając odbiorcy książki prawo do własnej oceny zdarzeń, wolnej od poglądów autora. Pozwala to czytelnikowi na zadanie sobie pytania: jak ja zachowałbym się w sytuacji zagrożenia wojną nuklearną? Trzeba podkreślić, że przebieg kryzysu jest zrekonstruowany niezwykle rzetelnie, a jednocześnie w sposób przystępny i zrozumiały, nawet dla laika. W tym aspekcie przydatny jest spis osób występujących na łamach książki (umieszczony przez autora za bibliografią) oraz jego skrócona wersja na wstępie; swoista Dramatis personae, gdzie wymienia on tylko głównych bohaterów ówczesnych wydarzeń.

Książka została podzielona na cztery główne segmenty, następujące po sobie zgodnie z chronologicznym biegiem zdarzeń. Pierwszym z nich jest prolog, w którym nakreślono sytuację w okresie 1959-1962, tj. od momentu obalenia dyktatury Fulgencia Batisty na Kubie do ostatnich dni poprzedzających kryzys. Szczególnie interesująca w tym miejscu jest droga Fidela Castro do sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Okazuje się, że początkowo El Comendantne nie palił się do zacieśnienia stosunków z Moskwą. Również Nikita Chruszczow nie od razu zauważał potencjalne korzyści z włączenia Kuby do obozu państw socjalistycznych. Czytelnik krok po kroku zapoznaje się z wydarzeniami, które miały doprowadzić do ostatecznego konsensusu.

Następnie część pierwsza, dodatkowo podzielona na cztery podrozdziały, obejmuje wydarzenia sześciu dni: od wtorku 16. października, godz. 8.45 do poniedziałku 22. października, godz. 19. Tak precyzyjne określenie czasu może wydać się początkowo kuriozalne, jednak czytając kolejne strony nie można nie docenić tego zabiegu. Pozwala to jeszcze bardziej wczuć się ówczesną atmosferę, a jednocześnie nie zagubić kolejności zdarzeń w ich natłoku. Wybór akurat tych sześciu dni nie jest przypadkowy. W tym czasie prezydent Kennedy i jego najbliżsi współpracownicy zostali poinformowani o umieszczeniu na Kubie radzieckich rakiet balistycznych. W trakcie burzliwych narad musieli oni wypracować koncepcję działania i rozważyć wszelkie możliwe scenariusze, nie zdradzając przy tym Rosjanom ani opinii publicznej swojej wiedzy. Rozdział domyka klamrą telewizyjne orędzie prezydenta Kennedy’ego, w którym informuje on świat o obecności rakiet na Kubie oraz o objęciu kwarantanną statków przewożących broń na wyspę.

Część druga, podzielona na sześć rozdziałów, stanowi rekonstrukcję zdarzeń następnych sześciu dni: do niedzieli 28. października. Zapoznając się z kolejnymi dialogami i raportami, można poczuć się niczym na kolejce górskiej. Napięcie spowodowane oczekiwaniem na konieczność zatrzymywania pierwszych statków spada, gdy większość z nich w końcu zawraca. Zaraz jednak dowiadujemy się, że w kierunku Kuby płyną radzieckie łodzie podwodne, co może zagrozić kwarantannie. Znów uspokajamy się, czytając list od Chruszczowa z propozycjami wyjścia z impasu, jednak stronę dalej okazuje się, że dalsza jego korespondencja jest znacznie mniej koncyliacyjna. Wreszcie nad Kubą zostaje zestrzelony samolot U-2, a jego pilot, major Anderson, ginie. Oznacza to konieczność rozpoczęcia działań zbrojnych i stanowi punkt kulminacyjny kryzysu kubańskiego. Podobnego scenariusza nie powstydziłby się Alfred Hitchcock, z tą subtelną różnicą, że na kartach książki mamy do czynienia z rekonstrukcją autentycznych wydarzeń.

Ostatni element konstrukcji książki stanowi epilog, w którym autor przedstawia własną opinię na temat kryzysu, co trafnie oddaje jego tytuł Lekcja po lekcji. Lapidarnie omówione zostają najważniejsze następstwa trzynastu dni października 1962 roku, w głównej mierze w zakresie broni nuklearnej i relacji wzajemnych między USA a Związkiem Radzieckim.

Pewnym mankamentem jest brak zdjęć czy map, które jeszcze bardziej przybliżyłyby realia kryzysu. Szczególnie interesujące mogłyby być zdjęcia Kuby z lotu ptaka wykonane przez  U-2, z orędzia prezydenta Kennedy’ego czy konfrontacji pomiędzy ambasadorami: Stevensonem i Zorinem w ONZ. Mimo to książka W. Kosteckiego moim zdaniem jest niezwykle cenną pozycją na rynku czytelniczym. Niewątpliwie to źródło wiedzy historycznej o jednym z najistotniejszych wydarzeń XX wieku. Sądzę jednak, że jej przydatność nie ogranicza się wyłącznie do bycia wykorzystywaną w edukacji przez historyków czy studentów stosunków międzynarodowych. Z kart książki płynie nauka na temat postępowania w trakcie kryzysu, zarządzania grupą ludzi, negocjacji, wypracowywania kompromisu czy granic odporności na stres, czyli sytuacji, z którymi każdy z nas może mieć do czynienia na co dzień. Warto dowiedzieć się, jak wyglądało to w październiku 1962 r., gdy stawką mogła być zagłada rodzaju ludzkiego.

Plus minus:
Na plus:
+ interesujący temat
+ bogate źródła
+ styl narracji – czytelnik staje się niemal świadkiem wydarzeń
+szczegółowość rekonstrukcji
+ brak subiektywnych opinii autora przy rekonstrukcji zdarzeń
+klarowny i logiczny podział treści na części
Na minus:
- brak zdjęć

Tytuł: Zaczniemy wojnę w poniedziałek. Kubański kryzys rakietowy 1962.
Autor: Wojciech Kostecki
Wydanie: II, Warszawa 2012
Wydawca: Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR
ISBN: 978-83-7545-382-9
Stron: 280
Oprawa: miękka
Cena: 39,99
Ocena recenzenta: 9.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Autor pisze:

    Dzień dobry,
    Tu autor książki. Bardzo dziękuje za tak życzliwą i kompetentną recenzję! Wszystkich zainteresowanych tą tematyką zapraszam do lektury mojego bloga „Kryzys kubański 1962” , gdzie piszę o omawianych w książce sprawach, przytaczam aktualne odniesienia do kryzysu, a także zamieszczam ilustracje 🙂
    Wojciech Kostecki

Odpowiedz