„Piekło Pacyfiku” - E.B. Sledge - recenzja


Ostatnimi czasy na naszych ekranach telewizyjnych mogliśmy śledzić wojenne losy kilku żołnierzy z korpusu marines, rzuconych do walki przeciwko Japończykom, którzy opanowali szereg terytoriów na Pacyfiku. Ów serial nosił tytuł, a jakże by inaczej Pacyfik, ale to co nas najbardziej interesuje to fakt, iż powstał on na kanwie wspomnień uczestnika walk o Peleliu i Okinawę. Te z kolei zaś zostały całkiem niedawno wydane w naszym kraju.

Zawartość książki możemy podzielić na dwie części. Pierwsza z nich opowiada o przygotowaniach i szkoleniu autora do walki. Druga zaś to już wspomnienia z okresu walk o Peleliu i Okinawę. Tak, więc widzimy, że jest to klasyczny podział dla tego rodzaju publikacji. Jednakowoż  taki układ pozwala nam dostrzec kontrast i drastyczne różnice między obozem szkoleniowym, a prawdziwym polem walki. Czemu też autor daje wyraz niejednokrotnie powracając do tego w swoich wspomnieniach.To, co na obozie wydawało się trudne lub dziwne na prawdziwym polu walki ratowało życie.

Cieszy z pewnością fakt, że twórca owych wspomnień nie pomija żadnych faktów z codziennego życia frontowego, dzięki czemu jesteśmy w stanie zapoznać się bardziej z rzeczywistością jaka panowała na linii frontu. Nie boi się pisać o zezwierzęceniu obu walczących stron jak i osobistych dramatach żołnierzy, których w tamtym czasie nie brakowało.

Czasami wydaje się, że książka ma momenty słabsze szczególnie wtedy, kiedy natrafiamy na opisy wewnętrznych przeżyć autora. Moment, w którym rozmyśla w nocy przed atakiem daje nam obraz wręcz banalny. Ale należy pamiętać o tym, że to było prawdziwe, lecz nie do końca autorowi udało się uchwycić swoje myśli w słowa tak, byśmy mogli i my chociaż po części zrozumieć jego prawdziwe uczucia. Także opis espirit de corps może drażnić, gdyż sprawia wrażenie wychwalania amerykańskich wartości, lecz wszystko w granicach zdrowego rozsądku.  Są to jedyne słabsze fragmenty wspomnień Sledge’a, reszta zaś to naprawdę barwny i dobrze poprowadzony opis  codziennych zmagań.

Nie znajdziemy tu także szczegółowych informacji dotyczących strategii,  stanowią one jedynie tło dla wydarzeń i wprowadzane są w chwilach kiedy mają  przybliżyć czytelnikowi zarys sytuacji na froncie.

Jeśli chodzi o przygotowanie książki to wydawnictwo Magnum stanęło na wysokości zadania. Konsultacja z militarystą opłaciła się, gdyż nie natrafimy tu na żadne gafy językowe związane z terminologią wojskową. Również wysoka jakość zdjęć przybliża nam, to co opisuje autor. Z kolei wydanie owej publikacji na dobrej jakości papierze jedynie uprzyjemnia nam jej lekturę.

Komu, więc polecić tę książkę? Z pewnością wszystkim tym, którzy cenią sobie wojenne wspomnienia, bo rzeczywiście jest, co czytać. W drugiej kolejności czytelnikom, którzy zgłębiają dzieje działań wojennych Stanów Zjednoczonych podczas kampanii na Pacyfiku. Z kolei zaś Czytelnicy nie zaznajomieni dokładnie z owym tematem mogą uczynić z owych wspomnień ciekawy przerywnik między kolejną lekturą dotyczącą  zupełnie innych wydarzeń czy też epoki. Jedno jest pewne, wiele z tej książki zapada w pamięć.

Tytuł: Piekło Pacyfiku
Autor: Eugene Bondurant Sledge
Wydawca: Magnum
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-89656-57-5
Liczba stron: 328
Cena: ok. 37-42 zł.
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz