Polacy ratujący Żydów: Rodzina Latoszyńskich


Rodzina Cytryniarzy mieszkała przed wojną w Warszawie, gdzie prowadziła dwa sklepy za Żelazną Bramą – z damską odzieżą i wyposażeniem domowym. Mojżesz (Mojsze) Cytryniarz, jego żona Hana (z domu Goldberg) i troje dzieci: Fela (Felicja) (1926-1943?), Bronisław (1928-1942?) i Artur zajmowali wraz z babcią Hawą Goldberg trzypokojowe mieszkanie przy ul. Ogrodowej – na granicy przyszłego getta warszawskiego. Dzieci chodziły do polskojęzycznych szkół, w domu mówiło się po polsku, choć babcia posługiwała się wyłącznie językiem jidysz.

Artur Citrin z żoną i dziećmi

Artur Citrin z żoną i dziećmi

Jerzy i Eugenia Latoszyńscy mieszkali we wsi Lendo Wielkie (poczta Wola Gułowska, woj. lubelskie). Należało do nich największe w okolicy gospodarstwo ziemskie. Jerzy miał wyższe wykształcenie rolnicze, jego żona pochodziła z zamożnej rodziny chłopskiej.

Latoszyńscy i doświadczyli wielu prześladowań w czasie niemieckiej okupacji. Do lata 1943 r. Jerzy Latoszyński przebywał w więzieniu gestapo w Dęblinie. Jego brat był więźniem Auschwitz, a siostrę wywieziono na roboty przymusowe do Niemiec. Rodzina Eugenii – jej rodzice Jan i Leokadia Stachurscy i bracia Henryk i Tadeusz – zostali aresztowani 7 lipca 1943 r. we wsi Czernice za pomoc okolicznym partyzantom i uciekinierom żydowskim. Wszyscy zginęli w obozach i więzieniach niemieckich. W tych tragicznych okolicznościach, jesienią 1943 r. przyszła na świat córka Latoszyńskich – Teresa. W 1944 r. urodziła się druga córka, Elżbieta.

We dworze Latoszyńskich ukrywali się Tadeusz Ciepliński – student prawa z Lublina i dezerter rosyjski Oleg (Janek). Teresa Podolak z domu Latoszyńska pamięta, że rozmawiając o czasach wojny jej rodzice mówili: „takie były czasy, trzeba było ludziom pomagać”.

Po utworzeniu w Warszawie getta, do Cytryniarzy sprowadzili się ich krewni. Choć próbowali zabezpieczyć część majątku zamurowując kosztowności w ścianie, utracili wszystko i znaleźli się w bardzo trudnych warunkach materialnych. Rodzice postanowili wspólnie, że matka razem z córką Felą, młodszym synem Arturem i kuzynką Sonią, wyjadą do otwartego nadal getta w Adamowie (gmina Łuków), gdzie mieli krewnych. Natomiast ojciec wraz z teściową i synem Bronisławem pozostali w Warszawie, ponieważ ich wygląd zdradziłby łatwo żydowskie pochodzenie.

Artur Citrin z matką w 1945 r.

Artur Citrin z matką w 1945 r.

Według relacji Artura z getta warszawskiego uciekli 20 czerwca 1941 roku. Matka zamieszkała w getcie w Adamowie, Fela i Sonia, a także Artur pracowali w okolicznych wsiach.
W obliczu wiadomości o zbliżającej się likwidacji getta, Hana Cytryniarz kupiła tzw. aryjskie dokumenty dla siebie i córki. Sonia wróciła do Warszawy i tam przeżyła wojnę ukrywając się. Natomiast Fela pozostała na wsi, a następnie zgłosiła do pracy w gospodarstwie rolnym w Niemczech.

Hana z synem i starszą kobietą z Adamowa wspólnie ukrywali się w okolicznych lasach. Artur pamięta również, że wrócił z matką do Warszawy, ale ona została tam rozpoznana jako Żydówka, więc uciekli. Przez kilka miesięcy ukrywali się w Kasyldowie, wsi w gminie Krzywda, powiat Łuków. Zostali przyjęci pod dach ubogiej polskiej rodziny. Matka Artura żebrała w okolicy, podejmując przy tym ogromne ryzyko, ponieważ mówiła po polsku z żydowskim akcentem.

W lipcu 1943 r. Hana Cytryniarz wraz z Arturem zjawili się u Latoszyńskich. Hana przedstawiła dziecko, jako Antosia z Warszawy i prosiła, by przyjąć go do pomocy przy pasaniu krów. Sama pomagała w pracach ogrodowych. Odeszła, kiedy udało jej się znaleźć schronienie w sąsiedniej wsi. Trudniła się handlem obnośnym w okolicy – sprzedawała nici, igły, sznurowadła, pomagała w pracach domowych.

Co pewien czas pojawiała się u Latoszyńskich i przynosiła synowi ubranie i buty. W domu brakowało jedzenia, jedynie latem Artur mógł najeść się do syta owocami i warzywami.
Przez dwa lata we dworze Latoszyńskich Artur pasł krowy. Spał w stodole, na strychu i w domu ogrodnika. Nieustannie czytał książki dostępne w domowej bibliotece, m.in. powieści Karola Maya. Bawił się z Teresą i pomagał w pracach domowych. Artur musiał znajdować wymówki przed uczęszczaniem na niedzielne msze, wymawiał się dziurawymi butami.

Latoszyńscy wiedzieli o żydowskim pochodzeniu dziecka. Dzięki znajomości modlitw i pieśni katolickich oraz tzw. dobremu wyglądowi Artur nie budził podejrzeń otoczenia. W swoim przemówieniu z 2005 r. podkreślił, że „Ani razu podczas tych lat nie padło ani jedno słowo o moim pochodzeniu i tym, co ono oznaczałoby dla rodziny w wypadku mojego wykrycia”. Jednakże w swoich wspomnieniach Artur pisze o kilku przypadkach, kiedy sąsiedzi ze wsi odwiedzający dwór czynili aluzje do faktu, że jest Żydem. Artur podejrzewa, że odkrycie jego pochodzenia było nieuniknione wobec akcentu matki i prowadzonego przez nią obnośnego handlu – powszechnie kojarzonego z Żydami.

Latoszyńscy podjęli środki ostrożności: chłopcu nie wolno mu było bawić się z dziećmi ze wsi, a jedynie z Władkiem Soleckim –- synem rodziny mieszkającej w dworskich czworakach. „Rodzice bali się, że przez przypadek powie coś, co zdradzi jego pochodzenie. On o tym wiedział i tego zakazu ściśle przestrzegał„, mówi Teresa Podolak. Do dworu przychodzili po aprowizację okoliczni partyzanci, ale nie tylko oni. Córka Latoszyńskich wspomina niespodziewane wizyty Niemców, którzy poszukiwali żywności do zarekwirowania: ”W czasie tych strasznych napadów Antoś stawał za moją Matką i wyglądało na to, że jest dzieckiem w rodzinie”.

Wiosną 1945 r. po Artura przyszła jego matka. Pożegnanie z rodziną Latoszyńskich nie było dla chłopca łatwe. Opowiadali oni Teresie, że „nie chciał iść, płakał, chciał zostać. Przyzwyczaił [się] i uważał, że to jest jego rodzina”.

Matka i syn pojechali początkowo do Żelechowa. Matka wzięła tymczasem ślub z ocalałym z Zagłady Jakubem Osmanem. Wobec przemocy antyżydowskiej w Żelechowie, rodzina przeniosła się do Warszawy, na Pragę. Artur przebywał następnie przez rok w domu dziecka w Zatrzebiu.

W 1946 r. Artur wraz z matką przekroczyli czeską granicę pod Wałbrzychem. Dotarli do obozu DP w Heidenheim w amerykańskiej strefie okupacyjnej na terenie Niemiec. W obozie tym Artur, którego podczas rejestracji zapisano jako „Aron Citrinasz” uczęszczał na kursy radiowo-technologiczne zorganizowane przez ORT i zaczął uczyć się angielskiego. Wypożyczał również książki z ruchomej biblioteki amerykańskiej.

Choć Cytryniarz rozważał wyjazd do Izraela, w 1949 r. wyemigrował do USA, gdzie zmienił nazwisko na Arthur Citrin. Pracował jako inżynier elektryk, założył rodzinę i z żoną Frances miał trzy córki Ruty, Emily i Debory oraz syna Marca.

Ojciec Artura, Mojsze, i jego starszy brat Bronisław (Bronek) zostali deportowani z getta warszawskiego latem 1942 r., a jego siostra Felicja zginęła w wyniku denuncjacji na robotach w pobliżu Magdeburga w Niemczech.

W wrześniu 2003 r. Artur Citrin przyjechał z żoną i dziećmi do Polski, aby odszukać wieś, gdzie przeżył dwa ostatnie lata niemieckiej okupacji. Nie pamiętał nazwisk ludzi, którzy go uratowali. Dzięki dokumentacji żydowskiego domu dziecka odnalezionych w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie dotarł do wsi Lendo Wielkie. Sąsiad Chmielewski skierował go do dworu, który należał wówczas do córek Latoszyńskich – Teresy i Elżbiety. Artur zostawił list na drzwiach dworu, dzięki któremu Teresie udało się nawiązać z nim kontakt.

Rodzina Latoszyńskich pamiętała Artura. Teresa Podolak zakończyła swoje oświadczenie z 2003 r. słowami: „Bardzo żałuję, że moja Mama nie doczekała tej chwili, ale tak jakby przeczuwając, że on żyje, często wspominała małego Antosia”.

Citrin postanowił zawiadomić Yad Vashem o bohaterskiej postawie Latoszyńskich, by podziękować im – jak napisał w maju 2005 r. – „za dar życia, jaki od nich dostałem. Jaki sposób może być lepszy niż uhonorowanie tej szlachetnej rodziny i utrwalenie ich nazwisk wśród Sprawiedliwych? Ten zaszczyt dotyczy uratowania życia jednemu chłopcu, ale Latoszyńscy powinni także być uhonorowani i pamiętani za inne akty odwagi i humanitaryzmu wobec innych osób, niewymienionych tu dzisiaj, ale mimo to znanych rodzinie i przyjaciołom”.

W 2004 r. Yad Vashem podjął decyzję o nadaniu Jerzemu i Eugenii Latoszyńskim tytułu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Bibliografia

Klara Jackl, Wywiad z Arthurem Citrinem, Warszawa 2014.
Arthur Citrin, My memoirs 1930-1948, New York.

Link do historii pomocy na portalu „Polscy Sprawiedliwi – Przywracanie Pamięci”:
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/family/765,rodzina-latoszynskich/
Linki do audio na portalu „Polscy Sprawiedliwi – Przywracanie Pamięci”:
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/media/1099/
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/media/1101/
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/media/1102/
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/media/1103/
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/media/1104/
Link do wideo – relacja Artura Cytryna:
http://www.youtube.com/watch?v=669IcywUjgI

Powyższy artykuł pochodzi z zasobów projektu „Polscy Sprawiedliwi – Przywracanie Pamięci”, prowadzonego przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Tekst i ikonografia zostały udostępnione redakcji portalu Historia.org.pl za zgodą Muzeum.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. ufojudek pisze:

    czyli zdrajcy

  2. michal pisze:

    oddajcie teraz za kamienice -.-

Zostaw własny komentarz